Były wielkie mecze i były blamaże. Drugie podejście Kazimierza Moskala do ŁKS-u było lepsze od pierwszego?
Kazimierz Moskal nie poprowadzi już ŁKS-u. Zasłużony piłkarz Wisły Kraków stracił pracę po 467 dniach. Drużynę łodzian oficjalnie objął 1 lipca 2022 roku. Pracę zakończył 11 października 2023. Prowadził ŁKS w 47 spotkaniach. Wygrał 22 mecze, zremisował 10 i przegrał 15.
Podczas pierwszej kadencji Moskal prowadził ŁKS w 64. meczach. Wtedy wygrał 27 spotkań, zremisował 14 i przegrał 23. Nie dowiemy się już, jak potoczyłby się dalsze losy ekstraklasowego ŁKS-u, gdyby prowadził go urodzony w Sułkowicach szkoleniowiec. Pierwszy pobyt w Łodzi zakończył ze średnią punktów 1,48 na mecz i bilansem bramkowym 88:70.
Za drugim razem było lepiej, chociaż ŁKS pod jego wodzą rozegrał mniej meczów. Punktował średnio 1,67 na mecz. Jego zespół strzelił 72 bramki i stracił 63. Podczas obu pobytów na al. Unii wywalczył awans do ekstraklasy.
W pierwszej lidze Moskala chwalono za to, że odszedł od sztywnych założeń, które kazał realizować piłkarzom podczas pierwszego pobytu w Łodzi. Rzeczywiście, w sezonie 2022/2023 ŁKS nie zawsze skupiał się na tym by pięknie grać w piłkę. Zdarzały się spotkania brzydkie, jak to z Podbeskidziem, w którym łodzianie przepchnęli zwycięstwo w ostatnich sekundach.
Moskal miał też wielkie mecze. Najważniejszym był chyba ten z Wisłą Kraków, rozegrany na stadionie Króla. Ełkaesiacy odwrócili losy spotkania i pokonali były Moskala 3:2. Równie dobrze oglądało się mecze z Chrobrym Głogów i GKS-em Katowice, w których ełkaesiacy strzelili po pięć goli. To była prawdziwa krakowska piłka.
Pod koniec, gdy ŁKS-owi nie szło w ekstraklasie, Moskal szukał nowych rozwiązań. Na derby Łodzi wyszedł w nowym dla beniaminka ustawieniu z pięcioma obrońcami. Nie sprawdziło się, bo ŁKS przegrał 0:1 i chociaż próbowano szlifować nowy wariant taktyczny podczas przerwy na reprezentację, szybko wrócono do standardowego dla Moskala 1-4-3-3.
Trudno oceniać ostatnie miesiące Moskala w ŁKS-ie. Pojawiają się głosy, że ekstraklasa po raz kolejny zweryfikowała zasłużonego wiślaka. Z drugiej strony, przed rozpoczęciem rozgrywek Moskalowi rozmontowano kluczową dla niego formację, czyli środek pola. Bez Michała Trąbki i Mateusza Kowalczyka, zespół nie był w stanie grać tak jak robił to w pierwszej lidze. Wydaje się, że na jakość defensywny wpłynął również brak doświadczonego Macieja Dąbrowskiego.
– Zobaczcie jak ci piłkarze grają i sami sobie odpowiedzcie. To Moskal kazał popełniać im tak proste błędy? – zastanawia się Marek Dziuba, trener i piłkarz ŁKS-u (tutaj).