Nie znają smaku prowadzenia w meczu. Są pod tym względem najsłabsi w lidze. Dużo lepsi są od nich beniaminkowie z Chorzowa i Niepołomic. O jednym z wielu problemów ŁKS-u słów kilka.
79 minut. Tylko przez tak krótki okres, jak policzyli statystycy platformy EkstraStats, podopieczni Kazimierza Moskala mieli okazję prowadzić w meczu. Najdłużej w trzeciej serii gier przeciwko Koronie Kielce, kiedy to Dani Ramirez w 28. minucie wykorzystał rzut karny, a kielczanie wyrównali na około dwie minuty przed końcem podstawowego czasu gry.
Dwie kolejki później w starciu z Pogonią, łodzianie doświadczyli prowadzenia jedynie przez około minutę, zdobywając w jednej z ostatnich akcji meczu gola na wagę zwycięstwa. Ostatni raz ełkaesiacy cieszyli się z prowadzenia przez dziewięć minut w meczu z Jagiellonią w 9. serii gier.
Podopieczni Kazimierza Moskala w obecnych rozgrywkach nie przyzwyczaili swoich sympatyków do częstej radości choćby z otwarcia wyniku. 79 minut łącznego prowadzenia to najgorszy wynik w lidze. Dla porównania drugi pod tym względem od końca Piast prowadził łącznie przez 103 minuty.
Warto też odnotowywać, jak pod tym względem spisuje się reszta beniaminków: Puszcza Niepołomice prowadziła łącznie przez 216 minut, Ruch – 159 minut. Liderem w aspekcie tym jest obecny lider tabeli – Śląsk Wrocław, który był na prowadzeniu łącznie przez 444 minuty.
O czym może świadczyć powyższa statystyka, skoro i tak wiadomo, że ŁKS w obecnych rozgrywkach wyłącznie rozczarowuje? Choćby o tym, że łodzianie mają ogromne ciężary z wchodzeniem w mecz. Nie potrafią od samego początku narzucić swojego stylu gry rywalowi. Dopiero kiedy stracą bramkę, kiedy już muszą gonić wynik, zaczynają grać w piłkę.
Z tego powodu nie mieli okazji zbyt wiele razy cieszyć się z objęcia prowadzenia, a potem jego utrzymania. To niewątpliwie jedna z wielu bolączek ŁKS-u w tym sezonie.