ŁKS Łódź po ogromnych męczarniach awansował do 1/16 finału Pucharu Polski. Łodzianie po dwóch golach w końcówce wygrali z czwartoligowym Gromem Nowy Staw.
Piłkarze ŁKS-u rozpoczynają rywalizację w tej edycji Pucharu Polski od spotkania z czwartoligowym Gromem Nowy Staw. Nie trzeba mówić, że zdecydowanym faworytem tego spotkania byli podopieczni Jakuba Dziółki, którzy od 16 sierpnia i meczu z Kotwicą Kołobrzeg pozostają niepokonani. Od tamtego czasu ŁKS wygrał pięć meczów i jeden zremisował.
Ełkaesiacy z pewnością chcieliby poprawić wynik z poprzedniej edycji krajowego pucharu. W sezonie 2023/2024 biało-czerwono-biali odpadli z tych rozgrywek w 1/16 finału. Wieszać psów na drużynie ŁKS-u jednak się nie powinno. Łodzianie ulegli wówczas Rakowowi Częstochowa, czyli ówczesnym mistrzom Polski.
CZYTAJ TAKŻE: Siatkarki ŁKS-u Commercecon gotowe do walki o złoto [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Spotkanie w Nowym Stawie od samego początku było bardzo żywiołowe. Na początku spotkania gospodarze, którzy występują na codzień w trzeciej lidze, mocno się cofnęli, a łodzianie często decydowali się na strzały z daleka. Już w trzeciej minucie mocno z dystansu uderzał Husein Balić, ale bramkarz Gromu dobrze się spisał. Łodzianie nie mogli jednak skupić się tylko na atakowaniu, bo w dziewiątej minucie stuprocentową sytuację zmarnował Borowski. Napastnik Gromu był zupełnie niepilnowany w polu karnym. Miał bardzo dużo miejsca i czasu, ale źle trafił w piłkę głową i nie trafił nawet w światło bramki. Przed przerwą ładną i indywidualną akcją popisał się Pirulo, który minął kilku rywali, ale jego strzał pozostawiał wiele do życzenia. Do przerwy bramek nie oglądaliśmy. Mimo dużej dominacji w posiadaniu piłki, ŁKS nie potrafił stworzyć sobie klarownych sytuacji.
Po zamianie stron obraz gry się nie zmienił. W 57. minucie błąd popełnił Jeleń, ale uszło to bramkarzowi i jednocześnie trenerowi gospodarzy, na sucho. Chwilę po wejściu na boisko Alastuey miał dogodną sytuację na otworzenie wyniku tego spotkania, ale jego strzał z pierwszej piłki był minimalnie niecelny. To powinien być gol. ŁKS męczył się straszliwie, ale w końcu goście dopięli swego. W 83. minucie Andreu Arasa doszedł do strzału głową, trafił w poprzeczkę, ale sam dobił swój strzał i wyprowadził ŁKS na prowadzenie 1:0. W 90. minucie Grom przeprowadził drugą akcję w tym meczu i druga była bardzo groźna. Znów w polu karnym łodzian znalazł się Borowski i znów spudłował. ŁKS nie powinien pozwalać na takie rzeczy w meczu z czwartoligowcem. Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do ŁKS-u. Ponownie na listę strzelców wpisał się Arasa, który wykończył podanie od Pirulo z najbliższej odległości.
Grom Nowy Staw 0:2 ŁKS Łódź
0:1 – Andreu Arasa Fort 83′
0:2 – Andreu Arasa Fort 90+2′
Grom: Jeleń – Jaryczewski, Urbański (Prykaszczyk 90′), Hołtyn (Głodek 89′), Zieliński (Mielinik 89′), Borowski, Błazek, Dusza, Panek, Goźdź, Kopka (Szopiński 89′)
ŁKS: Bomba – Pawlak, Wiech, Tutyškinas, Majcenić – Kupczak, Wysokiński (Alastuey 62′), Pirulo, Zając (Młynarczyk 61′), Balić, Feiertag (Arasa 62′)
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS potrzebował lidera. Laurka od piłkarzy dla Roberta Grafa