Widzew znów został oszukany przez sędziów. Kapitan drużyny nie wytrzymał. Teraz przeprasza.
W sobotę Widzew przegrał 1:2 ze Śląskiem Wrocław. Wszystko wskazuje na to, że drugi gol dla rywali padł po spalonym. Kontrowersje były zresztą także przy pierwszym oraz w sytuacji, gdy Jordi Sanchez upadł w polu karnym. Możliwe, że był faulowany i widzewiakom należał się rzut karny.
Trzy dni wcześniej przez błąd sędziego Widzew odpadł z Fortuna Pucharu Polski. Na chwilę przed końcem meczu sędzia uznał bowiem gola, chociaż jeden z piłkarzy Wisły Kraków był na spalonym i do tego faulował Mateusza Żyrę.
Piłkarze Widzewa mają prawo być zdenerwowani. Upust emocjom dał zaraz po meczu Bartłomiej Pawłowski. Kapitan drużyny nie przebierał w słowach. “Hej PZPN znowu var zajebal ? Oglądam powtórkę waszej linii spalonego i rzutu karnego i wygląda, że w trzy dni okradziono nas z PP i punktów we Wrocławiu. Na cholerę ten cały var?” – napisał, a potem opublikował kolejny wpis. “Panowie okradliście nas z awansu w Pucharze Polski i z punktów w ekstraklasie. Macie dostęp do technologii i masę powtórek. Doradzają Wam w wozie Var, a na koniec i tak przypominają się sceny z Piłkarski Poker dzięki Waszej pracy. Dość przymykania oka na Waszą nieudolność”.
W mediach społecznościowych swoje zdenerwowanie okazywali też Rafał Gikiewicz i Jordi Sanchez.
W niedzielę Pawłowski ochłonął i znów opublikował wpis. Tym razem w spokojnym tonie.