Juan Ibiza i Serafin Szota zaczęli treningi z drużyną. To najlepsi środkowi obrońcy Widzewa w tym sezonie. A nigdy nie zagrali razem.
Od wtorku widzewiacy są na zgrupowaniu w Turcji, od środy już trenują. Niestety wciąż bez nowych twarzy, ale być może w trakcie obu ktoś jeszcze dojedzie. Miejsce jest, choćby dlatego, że w ostatniej chwili wypadł kontuzjowany Ivan Krajcirik, jedyny nowy piłkarz pozyskany przez Widzew tej zimy.
Na razie jedynymi wzmocnieniami mogą więc być piłkarze, którzy jesienią mieli kłopoty zdrowotne, ale teraz wracają. Do Antalyi polecieli Juan Ibiza, Serafin Szota i Mato Milos, z tym że wiadomo, że Chorwat potrzebuje więcej czasu. Milos jest po zabiegu stopy i teraz pracuje z fizjoterapeutami.
Znacznie lepiej wygląda sytuacja dwóch pierwszych i jest realna szansa, że obaj zdążą na początek wiosny 11 lutego. Dotychczas Ibiza i Szota mieli treningi biegowe, ale jak poinformował oficjalnie klub, obaj trenują już z zespołem. I to z piłkami, co widać po zdjęcia, jakie opublikował Widzew.
Szota był mocnym punktem zespołu w pierwszej części rozgrywek. Zagrał w siedmiu meczach od pierwszej do ostatniej minuty. Niestety w połowie września doznał urazu stawu skokowego i chociaż Widzew informował, że piłkarz będzie pauzował trzy, cztery tygodnie, to więcej jesienią nie zagrał. Musiał też przejść zabieg.
Szotę w składzie zastąpił właśnie Ibiza, który zadebiutował w Widzewie w 8. kolejce już u trenera Daniela Myśliwca. Hiszpan zaliczył 10 występów w lidze. Też miewał kłopoty zdrowotne, a w ostatnim meczu w roku – z Pogonią Szczecin – opuścił boisko w 16. minucie. Okazało się, że naderwał mięsień uda.
Na podstawie występów obu zawodników, można wywnioskować, że chociaż nigdy nie zagrali razem, to najmocniejszy duet środkowych obrońców, jakich Widzew ma obecnie w kadrze. Szota może grać bliżej prawej, a Ibiza lewej strony.
W zespole są jeszcze Mateusz Żyro i młody Paweł Kwiatkowski. W środku defensywy grać może też Luis da Silva.