Widzew Łódź wygrał w piątkowy wieczór ze Śląskiem Wrocław 1:0 po golu Kristoffera Normanna Hansena. Brawa należą się Norwegowi, ale nie można zapominać o Henrichu Ravasie, który zaliczył kolejne czyste konto w tym sezonie PKO Ekstraklasy.
Widzew wygrał pierwszy raz w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy. Bohaterem łódzkiej drużyny został Kristoffer Normann Hansen. Norweg zdobył bramkę na wagę kompletu punktów w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.
Niewiele brakowało, a gol Norwega wcale nie musiał dawać Widzewowi zwycięstwa. W końcówce pierwszej połowy Henrich Ravas zagapił się i podał futbolówkę wprost do napastnika Śląska. Wrocławianie stanęli przed znakomitą szansą na zdobycie bramki, ale koledzy z drużyny Henricha Ravasa świetnie zareagowali i zażegnali niebezpieczeństwo.
– Zawsze chcemy grać od tyłu, wiedząc, że takie podanie są trochę ryzykowne. Szybki napastnik Śląska przeczytał moje zamiary. Muszę powiedzieć, że reakcja Serafina Szoty i obrony była bardzo dobra i udało się. To był mój błąd, bo dało się to zrobić lepiej, ale na szczęście pomogli mi obrońcy – powiedział po meczu słowacki golkiper Widzewa.
Dla Henricha Ravasa i Widzewa wszystko zakończyło się jednak dobrze. Słowak po meczu ze Śląskiem zaliczył drugie z rzędu czyste konto, a ogólnie może pochwalić się już 11 czystym kontem w tym sezonie PKO Ekstraklasy. To najlepszy wynik w całej lidze ex aequo z Vladanem Kovačeviciem z Rakowa Częstochowa. Ravas ma nadzieję, że uda się śrubować tę serię w kolejnych spotkaniach. W rundzie jesiennej Słowak raz zanotował trzymeczową serię z czystym kontem (Cracovia, Stal Mielec i Raków) i raz mógł pochwalić się serią dwóch meczów z rzędu bez straty bramki (Zagłębie, Miedź). Pozostałe spotkania, w których Ravas zagrał na zero z tyłu to mecze przeciwko: Jagiellonii, Śląskowi, Warcie, Koronie, a teraz na wiosnę doszły do tego jeszcze starcia z Lechią i to najświeższe przeciwko wrocławianom.
– W każdym meczu chcemy zachować czyste konto i teraz miałem szczęście. To jest piłka, w spotkaniu z Jagiellonią miałem pecha, bo straciliśmy gola w samej końcówce i tego czystego konta nie miałem, a teraz to do mnie wróciło – powiedział 25-letni bramkarz.
CZYTAJ TAKŻE>>>Trener Widzewa: “Nie czułem, żebyśmy mieli nad sobą jakiś ciężar”