Nie ma co ukrywać, że wyniki Grot Anilany Blachy Pruszyński Łódź w tym sezonie nie zachwycają. O ile łodzianom nie można odmówić woli walki i zaanagażowania, to jednak wielokrotnie łódzkim szczypiornistom brakowało umiejętności i doświadczenia. Efektem tego była tylko jedna wygrana w ośmiu ligowych meczach. Teraz przeciwnikiem Anilany był zespół GKS – u Żukowo, który w tegorocznych rozgrywkach spisuje się tylko trochę lepiej od beniaminka z Łodzi. Osiem spotkań i tylko dwie wygrane. Na hali przy ul. Sobolowej zapowiadało się zatem bardzo wyrównane starcie, w którym walka o trzy punkty będzie toczyć się do ostatniej sekundy.
I mecz faktycznie dostarczył wielu emocji. Pierwsza część zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 12:10, więc przewaga nie była znacząca. Kibice Anilany z pewnością podchodzili do drugiej połowy z pewnymi obawami, bo należy pamiętać, że w tym sezonie łodzianie wielokrotnie schodzili na przerwę z prowadzeniem, a mecz ostatecznie kończył się ich porażką. Jednak początek drugiej połowy należał do łódzkich szczypiornistów, którzy co chwilę punktowali przeciwników. W końcu nastąpił moment, gdy to goście doszli do głosu i na tablicy wyników mieliśmy remis. Końcówka starcia należała już zdecydowanie do gości, którzy ostatecznie pokonali gospodarzy 27:25 i zgarnęli trzy “oczka”.
ZOBACZ TAKŻE>>>PGE Skra Bełchatów wraca do ligowego grania. Prosimy o przełamanie
Porażka z Żukowem to dla Anilany siódmy przegrany mecz w tym sezonie. Jak skomentował go trener łodzian?
–Nie da się wygrać meczu rzucając w ciągu 18. końcowym minut dwie bramki. Mało tego, nie wykorzystaliśmy w tym czasie siedmiu akcji “sam na sam”. Szkoda tego meczu. GKS przed meczem zapowiadał, że przyjeżdzają tu walczyć o swoje. No i wywalczyli. Jaki sposób na polepszenie wyników? Zawodnicy muszą nauczyć się cieszyć z każdego trafienia, a nie tylko szukać swoich szans – zakończył szkoleniowiec Adam Jędraszczyk.
Grot Anilana Blachy Pruszyński Łódź – GKS Żukowo 25:27