To prawda, że miałem inne oferty, ale czułem, że Widzew chciał mnie najbardziej ze wszystkich. A w futbolu właśnie o to chodzi, żeby iść za uczuciami. Po rozmowach z różnymi klubami one zostały w Łodzi – mówi Lindon Selahi.
Lindon Selahi to jeden z dziewięciu nowych piłkarzy Widzewa. Albańczyk udzielił wywiadu portalowi Weszło, w którym zdradził m.in. kulisy swojego przejścia do łódzkiego klubu.
Piłkarz grał w Rijece, z którą skończył mu się kontrakt. Miał oferty m.in. z Belgii i Włoch, ale wybrał Polskę.
– Kiedy jako piłkarz masz kilka ofert i z tego jedną ze środowiska, które bardzo, ale to bardzo cię chce – jest inaczej. Coś takiego naprawdę robi różnicę, zwłaszcza gdy klub i trener wykazują duże zaangażowanie. Tak było z Widzewem – stwierdził.
Selahi przyznał również, że znaczenie miał fakt, że znał z Chorwacji Żeljko Sopicia. – Współpracowaliśmy razem w Chorwacji. Znam metody jego pracy, wiem, jak chce grać i czego dokładnie ode mnie oczekuje. – Uważam, że z tego względu moja adaptacja przebiegnie szybciej, niż miałoby to się wydarzyć w innym klubie. Poza tym Widzew przedstawił mi ciekawy projekt w dłuższej perspektywie, który ma przywrócić klub na dawne miejsce. Tu jest piękna historia i widziałem na wideo, że również świetni kibice – powiedział.
Później dodał o Sopiciu: – Mamy fajną chemię. Prawie wygraliśmy dwa trofea, ale skończyliśmy na drugim miejscu w lidze i jako finaliści pucharu. Pomijając futbol, to po prostu bardzo dobry człowiek. Jest bliski piłkarzom, dużo żartuje, choć kiedy jesteś na boisku, wymaga ciężkiej pracy. W moim przypadku sprawa była prosta, bo trener pokazał mi, jak ważną rolę mam odegrać w Widzewie – stwierdził.
Dziennikarz Kamil Warzocha spytał też widzewiaka, czy zdaje sobie sprawę z oczekiwań wobec niego tych kibiców. – Lubię, gdy presja rośnie. Po to jest właśnie futbol. Fani czekają, aż zrobisz coś fajnego na boisku. Dla mnie to bardzo ważne, żeby byli głośni, wspierali cię, żyli twoimi zagraniami. Choć na koniec i tak się na tym nie skupiasz jako piłkarz, bo jesteś wyłączony tylko na to, co dzieje się na murawie – odpowiedział.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.