Sezon ogórkowy w pełni. Kibice Widzewa zaczynają narzekać na brak kolejnych transferów do klubu. A jak wygląda sytuacja w innych klubach?
Niektórzy fani RTS-u żyją w przekonaniu, że wszyscy ligowi rywale ściągają nowych graczy, a włodarze Widzewa jako jedyni czekają. Poza Jakubem Łukowskim do łodzian nie dołączył bowiem nikt nowy. Czy rzeczywiście w innych klubach sytuacja wygląda inaczej? Łatwo zauważyć, że nie. W całej Ekstraklasie dokonano póki co piętnastu transferów (stan na 14.06.2024). To bardzo mało, gdy dodamy do tego, że aż osiem z nich jest autorstwem dwóch klubów: Lecha Poznań i Śląska Wrocław. Do Kolejorza dołączyli Jakub Antczak, Antoni Kozubal, Maksymilian Pingot i Filip Wilak. To zawodnicy młodzi i raczej trudno przypuszczać, by mieli oni stanowić siłę poznańskiego klubu. Z kolei do WKS-u dołączyli Łukasz Gerstenstein, Tomasz Loska, Simon Schierack i znany dobrze w Łodzi Serafin Szota. Co ciekawe, w aż jedenastu klubach nie pojawił się jeszcze żaden nowy piłkarz.
Dużo pokaźniejsza jest lista graczy, którzy opuścili szeregi swoich drużyn. Jest ich aż siedemdziesięciu! To daję średnią prawie czterech odejść na klub. Wśród nich jest wielu graczy, którzy w nowym sezonie założą koszulkę innego ekstraklasowego klubu. To m. in. nowy nabytek RTS-u, Jakub Łukowski, czy wymieniony chwilę temu Szota. Jest jednak też sporo graczy, których od lipca nie będziemy już oglądać na boiskach naszej rodzimej ligi. To m. in. Josue z Legii Warszawa, Vladan Kovacevic z Rakowa Częstochowa, ale też król strzelców minionego sezonu, Eric Exposito ze Śląska Wrocław.
Jak na dłoni widać, że brak transferów do Widzewa nie jest na ten moment czymś czym powinni przejmować się kibice. Okres letni ma to do siebie, że fani muszą najzwyczajniej w świecie uzbroić się w cierpliwość. Miejmy nadzieję, że ta popłaci i wszyscy będą zadowoleni z letnich ruchów czterokrotnych mistrzów Polski.