W najbliższą sobotę zawodnicy Widzewa Łódź wybiegną na murawę stadionu przy al. Piłsudskiego 138. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia mogą być pewni, że murawa tego dnia nie będzie im przeszkadzać w graniu. O stanie murawy i jak wyglądały jej przygotowania opowiedział szef zespołu greenkeeperów MAKiS-u.
28 stycznia spragnieni gry Widzewa kibice ponownie zasiądą na krzesełkach stadionu przy al. Piłsudskiego. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia zagrają wtedy z Pogonią Szczecin w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej PKO Ekstraklasy.
Oprócz piłkarzy do tego dnia szykowała się również Miejska Arena Kultury i Sportu, która zatrudniła zespół greenkeeperów, których celem było przygotować murawę do pierwszego meczu w rundzie wiosennej. Na początku miesiąca zostało uruchomione podgrzewanie płyty boiska zarówno na obiekcie Widzewa, jak i ŁKS–u. Fortuna 1 Liga wróci do grania 2 tygodnie później, ale tam również trwają już pracę nad przygotowaniem murawy stadionu im. Władysława Króla. Specjaliści odżywili murawy nawozami oraz dokonali wszelkich niezbędnych prac pielęgnacyjnych, ale w niektórych aspektach prace na obu stadionach wyglądają trochę inaczej.
– Murawę przy al. Piłsudskiego traktujemy inaczej, bo ma młody system korzeniowy. Musimy go częściej napowietrzać zabiegiem aeracji. W jej przypadku dużo lepiej spisują się nawozy granulatem, które działają bezpośrednio na korzeń. Murawa przy al. Unii Lubelskiej jest starsza, ma dobry system korzeniowy, dlatego pobudzamy ją opryskami, które działają na liść i mówiąc ogólnikowo to jak ten ostatecznie wygląda – Andrzej Trojan, szef zespołu greenkeeperów Miejskiej Areny Kultury i Sportu oraz główny konsultant murawy Reprezentacji Polski.
Grać na murawie stadionu Widzewa to czysta przyjemność. Przypomnijmy, że na stadion przy al. Piłsudskiego trafiła ona aż z Węgier, a trawa po której biegają zawodnicy Widzewa pochodzi z tej samej plantacji, z której korzysta chociażby Bundesliga.
– Nasza murawa przebyła długą drogę… bo aż z Węgier. Pochodzi z tej samej plantacji, z której korzysta m.in. niemiecka Bundesliga. Do Łodzi, w specjalnie przerobionych na chłodnię tirach, jechała aż 11 godzin. To ważne, bo już na etapie transportu musieliśmy o nią zadbać, żeby z jednej strony uniknąć sparzenia, a z drugiej ewentualnych chorób i pleśni – powiedział Andrzej Trojan.
Szef zespołu geenkeeperów nie jest zadowolony, że rozgrywki wznawiane są już w styczniu, ale zapewnia, że zrobił co w jego mocy, aby piłkarzom Widzewa przyjemnie się z z murawy korzystało.
– Tak jak już powiedziałem wszystkie niezbędne do jej przygotowania prace są już za nami. Złe jest to, że zaczynamy tak wcześnie, ale zapewniam, że dołożyłem wszelkich starań, żeby murawa była gotowa nie tylko na sobotni mecz, ale całą rundę wiosenną. Jestem przekonany, że łódzkim piłkarzom będzie się na niej dobrze i bezpiecznie grało – dodał Andrzej Trojan.
CZYTAJ TAKŻE>>>Hitowy mecz Widzewa zobaczy jeszcze więcej kibiców!