GKS Tychy żegna się z kolejnymi piłkarzami. Oficjalnie z drużyną ze Śląska rozstał się Łukasz Grzeszczyk. Według naszych informacji, kontrakt za porozumieniem stron rozwiązał również Bartosz Biel. To ulubieniec kibiców ŁKS-u, który w klubie z al. Unii występował w 2014 roku. Chociaż w biało-czerwono-białej koszulce spędził tylko sezon i pochodzi z Wałbrzycha, zawsze podkreślał, że ŁKS zajmuje w jego sercu wyjątkowe miejsce. – Bardziej sympatyzuję z ŁKS-em, od małego byłem kibicem Górnika Wałbrzych, Górnik trzymał sztamę z ŁKS-em. Wychowany byłem w taki sposób, żeby być lojalnym, potem to się umocniło, gdy grałem w Łodzi i w Bełchatowie. Nie żałuję tego – mówił skrzydłowy w wywiadzie z Weszło. Podobno w jednym z okien transferowych były już zawodnik GKS-u Tychy odmówił Widzewowi. Fani ŁKS-u, do tego stopnia uwielbiają piłkarza, że na jednym z meczów, mimo że trybuny były zamknięte ze względu na pandemię koronawirusa wywiesili dla niego transparent.
Biel nie raz był oferowany ŁKS-owi. Niestety, nigdy nie pasował do koncepcji sportowej Krzysztofa Przytuły, dyrektora sportowego. Dlaczego? To wie tylko sam zainteresowany. W tym czasie na skrzydłach w ŁKS-ie występowały takie futbolowe tuzy jak Paweł Wojowski, Javi Moreno i Piotr Gryszkiewicz. Ostatni z wymienionych jest młodym piłkarzem i być może jeszcze zrobi karierę, ale na ten moment nie dorównuje umiejętnościami Bielowi.
Drużyna z al. Unii musi przejść przebudowę. Przepłacone hiszpańskie gwiazdy zawiodły do tego stopnia, że ŁKS zakończył sezon na 10. miejscu, a gdyby nie punkty zgromadzone jesienią, prawdopodobnie do końca drżałby o utrzymanie, chociaż szefowie klubu z al. Unii zimą opowiadali w mediach, że po Miedzi Legnica mają najmocniejszą kadrę w lidze. Przypomnijmy, że kiedy ŁKS wywalczył awans do ekstraklasy w kadrze zespołu było tylko trzech obcokrajowców: Lukas Bielak, Jewgen Radionow i Dani Ramirez. Resztę drużyny stanowili młodzi, głodni sukcesu Polacy.