Wszystko wskazuje na to, że pobyt napastnika w ŁKS-ie dobiega końca.
Nelson Balongo nie strzelił gola odkąd jest piłkarzem ŁKS-u. Niby nic wielkiego, bo Aleksander Bobek też jeszcze nigdy nie wpisał się na listę strzelców, ale jest pewna różnica. Balongo jest napastnikiem, a Bobek bramkarzem. Belg wystąpił w 23 meczach Fortuna 1 Ligi, na boisku spędził 1211 minut.
Czytaj także: Najlepsi chcą młodzieżowca ŁKS-u.
– Po sprowadzeniu Kaya Tejana mamy teraz czterech napastników do dyspozycji i musimy podjąć pewne decyzje. Zobaczymy też, jak to wszystko się potoczy, jeśli chodzi o transfery do klubu, bo w wypadku Piotra Janczukowicza on równie dobrze może występować na skrzydle. Czasu co prawda nie mamy za dużo, ale jeszcze trochę go jest i w tym najbliższych dniach będziemy musieli zdecydować – mówił Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u w rozmowie z Łódzkim Sportem (całość tutaj).
Wiele wskazuje na to, że po zesłaniu do rezerw Balongo dostał wolną rękę w szukaniu nowego pracodawcy. Chociaż gra w sparingach drugoligowych rezerw ŁKS-u, na al. Unii chyba nie wiążą z nim przyszłości. Tym bardziej, że trzeba byłoby dalej opłacać kontrakt napastnika, a na obniżenie wynagrodzenia raczej się nie zgodzi. Kolejny trop, który mówi o tym, że Balongo nie będzie w ŁKS-ie, to numery zawodników. Można spodziewać się, że zawodnicy, którzy wybrali cyfry, z którymi będą występowali w ekstraklasie, zostaną zgłoszeni do rozgrywek. Wśród nich nie ma Balongo. Napastnik nie załapał się także do kadry, która rozgrywała sparing z Polonią Bytom, a występowali w niej piłkarze rezerw.