Ligowe zmagania rozpoczniemy w Kielcach, gdzie miejscowa Korona czeka na przełamanie od 28 sierpnia, kiedy to pokonała na wyjeździe Radomiaka Radom. Na swoim stadionie ostatni raz triumfowała dużo wcześniej, bo pierwszego dnia sierpnia w meczu ze Śląskiem Wrocław. Od tamtej pory na swoim obiekcie nie potrafiła nawet zremisować.
A o przełamanie łatwo nie będzie. Na Suzuki Arenę zawita rozpędzona dwoma zwycięstwami z rzędu Stal Mielec, mająca w swoich szeregach Saida Hamulicia, który w ostatnich dwóch meczach zanotował trzy trafienia, w tym dublet przeciwko Pogoni Szczecin.
Wydaje się, iż po niechlubnej serii czterech meczów bez zwycięstwa płocczan nie ma już śladów. „Nafciarze” wrócili bowiem na właściwe tory i najlepszym tego potwierdzeniem niech będzie fakt, że w dwóch ostatnich meczach zanotowali cztery punkty, choć, jak już pisaliśmy w podsumowaniu kolejki, po zeszłotygodniowym remisie w Białymstoku mieli prawo czuć mały niedosyt.
Niemniej gra niedawnego lidera jest dużo lepsza. A nie wzięło się to znikąd. Ostatnio wrócił do gry Rafał Wolski, dzięki czemu dział kreacji drużyny zaczął działać jak należy. Sytuacja Legii jest bardzo podobna. Od porażki z Rakowem Legia regularnie punktuje – siedem punktów w trzech meczach. Przy czym kibice mają małe wątpliwości co do prezentowanego stylu przez ich ulubieńców.
Pierwsze sobotnie spotkanie czeka nas w Radomiu. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego nie mogą zatriumfować od ponad miesiąca, kiedy to pokonali na swoim obiekcie ówczesnego lidera, Wisłę Płock. Od tamtej pory zanotowali trzy porażki z rzędu. Choć nie da się ukryć, że miewają też troszkę pecha. Gdyby byli nieco bardziej skuteczni, zanotowaliby w Poznaniu choćby jeden punkt.
Wrocławianie zaś ostatnio wreszcie się przełamali. I uczynili to w naprawdę niezłym stylu, gdyż pokonali Górnika Zabrze aż 4:1, co ostatnio im się zbyt często nie zdarzało. A to dlatego, że od zeszłorocznego zwycięstwa 5:0 nad Wisłą Kraków potrafili obejmować – do minionej serii gier – wyłącznie jednobramkowe prowadzenie. Nic dziwnego, że przełamanie przełamanie przeciwko zabrzanom smakowało dużo lepiej.
Na przełamanie do ostatniej kolejki musiała czekać również Lechia Gdańsk, której kibice musieli się ostatnio wykazać nieludzką cierpliwością. Na ligowy triumf musieli bowiem czekać aż osiem spotkań. Nic dziwnego, że gdańszczanie mocno odetchnęli z ulgą, gdyż w ich obecnej sytuacji każdy kolejny punkt jest na wagę złota.
Raków zaś jak na lidera przystało, choć nie gra rewelacyjnie, regularnie punktuje. Ostatnią porażkę częstochowianie ponieśli 3 września… w Krakowie przy Kałuży, czyli tam, gdzie ostatnio przełamała się Lechia. Podopieczni Marka Papszuna będą musieli uważać, bo rok temu w Gdańsku również ponieśli sromotną klęskę, choć pierwsi objęli prowadzenie.
CZYTAJ TAKŻE >>> WYWIAD ŁS. Grzegorz Mielcarski o Widzewie: „Nie sądziłem, że będzie tak dobrze”
Czego można się spodziewać w tym spotkaniu? Jeśli historia faktycznie lubi się powtarzać – powinno paść sporo bramek. W trzech ostatnich meczach Lechii z Rakowem w Gdańsku padło łącznie jedenaście goli – średnia 3,6 na mecz.
Liga ligą, ale liczy się również Puchar Polski. Warto odnotować, że w tym sezonie nie zatriumfuje w nim już ekipa z Białegostoku, która uległa w środku tygodnia z trzecioligową Lechią Zielona Góra. Nic dziwnego, że podopieczni Macieja Stolarczyka bardzo chcieliby na dobre zapomnieć o tamtej klęsce. A żeby to było możliwe, powinni kontynuować niezłą passę w lidze – nie przegrali bowiem od ośmiu spotkań w tejże.
Poznaniacy zaś ostatnio grają raczej w kratkę. W pięciu ostatnich meczach zanotowali raptem pięć punktów na piętnaście możliwych. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że odkąd wrócili na najwyższy poziom rozgrywkowy – nie ulegli jeszcze w roli gospodarza Jagiellonii. W dwóch meczach odnieśli bowiem jedno zwycięstwo i raz podzielili się punktami.
I jedni, i drudzy nie mogą znaleźć swojej tożsamości. Pogoń, choć uciułała sporo punktów (21), nadal nie przekonuje. Piast z kolei ani nie gra widowiskowo, ani regularnie nie punktuje. Mimo tego że jeszcze nie tak dawno potrafił brzydką grę przykrywać pewnymi elementami. Jednakże na chwilę obecną przez ekspertów nazywany jest jedną z najbardziej bezbarwnych drużyn. Zresztą wystarczy spojrzeć w tabelę – gliwiczanie po 12 meczach zajmują miejsce w strefie spadkowej.
Największym atutem Pogoni w tym spotkaniu powinna być gra u siebie. Na swoim nowootwartym stadionie. Możemy spodziewać się bowiem kapitalnej atmosfery, która będzie widoczna również przed telewizorem. Od gry światłem po fantastyczny doping na trybunach – to już jest pewne. Nie wiadomo tylko, czego można spodziewać się na boisku.
Czy efekt nowej miotły zadziała? Jak dobrze wiemy, Miedź zwolniła w środku tygodnia Wojciecha Łobodzińskiego. Miejsce szkoleniowca przynajmniej do przyszłego tygodnia ma zająć dotychczasowy asystent, Radosław Bella. Nowy impuls może się przydać. Legniczanie nie potrafią zatriumfować od 27 sierpnia, kiedy to pokonali Lechię Gdańsk.
CZYTAJ TAKŻE >>> Jordi Sanchez naprawdę nie może usiedzieć na miejscu
Tę samą Lechię, której ostatnio ulegli krakowianie. Podopieczni Jacka Zielińskiego słyną już z tego, że są niezwykle chimeryczni. Jednego tygodnia potrafią zagrać doskonałe spotkanie, by następnego przejść obok meczu. Jednakże porażki te nie biorą się znikąd – Cracovia zazwyczaj przegrywa, kiedy musi częściej operować piłką. Jak będzie w niedzielę?
Zanim rozpocznie się El Clasico, które i tak nas nie interesuje, pierwszy gwizdek zabrzmi w „Sercu Łodzi”. Zapowiada się całkiem interesujący mecz. Widzew ostatnio notuje znakomitą serię i zbliża się do czołówki – do podium traci raptem jeden punkt. Łodzianie w ostatnich czterech meczach zanotowali całe dziesięć „oczek” na dwanaście możliwych!
To tylko nieco lepiej od lubinian, którzy również notują niezłą serię i w ostatnich czterech meczach zgarnęli osiem punktów – dwa zwycięstwa i dwa remisy. A ostatnią porażkę ponieśli dopiero 27 sierpnia przeciwko Pogoni Szczecin.
Kolejkę kończymy w Zabrzu, gdzie miejscowy Górnik, który szuka zwycięstwa od przerwy na reprezentację, podejmie niepokonanego od siedmiu ligowych spotkań Lecha Poznań. Nie da się ukryć, że zabrzan czeka bardzo trudne zadanie.
Choć należy pamiętać, że poznaniacy będą mieli w nogach czwartkowe starcie w ramach Ligi Konferencji Europy. Nie wspominając o długiej podróży do Izraela. Więcej czasu na regenerację to z pewnością największy atut Górnika. Przypomnijmy, że zabrzanie mogą odnieść 800. triumf w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Więcej ciekawych kursów na nadchodzące mecze PKO BP Ekstraklasy można znaleźć u naszego partnera – firmy Noblebet.
Polski Bukmacher Sp. z o.o. organizujący zakłady wzajemne – bukmacherskie na stronie noblebet.pl posiada zezwolenie urządzania zakładów wzajemnych w Internecie. Udział w nielegalnych grach hazardowych może stanowić naruszenie przepisów. Hazard związany jest z ryzykiem. Zakaz wstępu na stronę internetową i uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.