Gdy Dariusz Dudek zostawał trenerem Sandecji Nowy Sącz, miała jeden punkt. Sezon skończyła tuż za Widzewem, który pokonała grając w osłabieniu.
Sandecja, pierwszy rywal Widzewa w nowym sezonie Fortuna 1. Ligi, była rewelacją wiosny w poprzednich rozgrywkach. Drużyna skazywana na spadek była blisko awansu do strefy barażowej, a odmienił ją 46-letni trener. Młodszy z braci Dudków ma sukcesy jako trener, a największym z nich jest awans z Zagłębiem Sosnowiec do ekstraklasy.
Sandecję objął po 10 kolejkach poprzedniego sezonu, gdy miała punkt. W 24 następnych kolejkach zdobyła aż 44 punkty, co było drugim wynikiem w rozgrywkach, za Radomiakiem (51). W tym samym czasie Widzew zgromadził 33 punkty, a ŁKS – 30. Oba łódzkie kluby wiosną przegrały z zespołem z Nowego Sącza. Widzewiacy dali sobie strzelić dwa gole grając w przewadze.
Co ciekawe, Dudek po sezonie był jednym z kandydatów na nowego trenera Widzewa. Choć ma ważny kontrakt z Sandecją była szansa na jego rozwiązania i przenosiny do Łodzi. Jednak nowy właściciel Widzewa postanowił wybrać z dwójki: Janusz Niedźwiedź – Krzysztof Brede, stawiając na tego pierwszego.
Dudek chciał przyjść do Widzewa, którego był piłkarzem. Był to epizod, bo w ekstraklasie rozegrał tylko cztery spotkania. Zaliczył epizod w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, wchodząc na boisko w końcówce pierwszego spotkania z Fiorentiną, przegranego 1:3.
Sentymentów w sporcie nie ma i w niedzielę o godzinie 12:40 Widzew czeka bardzo trudny mecz z Sandecja.