Mecz Widzewa ze Śląskiem był pierwszym, w którym od pierwszych minut zobaczyliśmy młodzieżowca łodzian – Antoniego Klimka. Co po starciu z wrocławianami powiedział młody piłkarz?
Widzewiacy przegrali u siebie ze Śląskiem Wrocław 0:2 w meczu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia zagrali bardzo słabo i choć przez dużą cześć gry to oni mieli przewagę w tym meczu, to właściwie nic z niej nie wynikało. Pomimo niekorzystnego rezultatach jednemu z piłkarzy Janusza Niedźwiedzia starcie ze Śląskiem zapadnie w pamięć na dłużej. Mowa oczywiscie o Antonim Klimku – młodzieżowcu, który zaliczył w piątkowy wieczór debiut w pierwszej jedenastce czerwono-biało-czerwonych. Zawodnik wystąpił już w pojedynku z Górnikiem, jednak w Zabrzu wszedł do gry z ławki rezerwowych.
Reklama
Młodzieżowiec RTS-u zagrał przeciwko ekipie Jacka Magiery 45. minut. W tym czasie pokazał się z niezłej strony w ofensywnie. Duże braki było jednak widać w grze obronnej, w której Klimek nie radził sobie zbyt dobrze.
– Nie tylko trener będzie wymagać ode mnie więcej, ale ja sam będę to robić. Są to moje pierwsze chwile w Ekstraklasie. Chciałbym się jak najwiecej uczyć. Muszę wyciągać wnioski. Było faktycznie kilka sytuacji gdy przez mój błąd Śląsk zrobił przewagę – powiedział młody piłkarz.
Łodzianom w tym meczu nie wychodziło praktycznie nic. Grali wolno, przewidywalnie i zbyt często niedokładnie. Jak występ swojej drużyny ocenił Klimek?
Reklama
– Rywale byli dziś od nas lepsi. Śląsk miał naprawdę fajny plan na ten mecz. Przede wszystkim był on skuteczny. My nie byliśmy dziś w swojej optymalnej dyspozycji. Wiemy, że popełnialiśmy sporo małych błędów, które Śląsk wykorzystał. Spodziewaliśmy się tego, co zaprezentuje ekipa przyjezdna, więc chcieliśmy grać między liniami, a także stosować podania diagonalne. Musimy się pozbierać, bo przed nami spotkanie z Legią, będące idealną szansą na zrekompensowanie kibicom dzisiejszego wyniku – podsumował młodzieżowiec.