Rafał Gikiewicz ma za sobą udany debiut w barwach Widzewa Łódź. Jego nowy klub pokonał ŁKS, a samemu bramkarzowi udało zachować się czyste konto. Co jeśli do zdrowia wróci Ivan Krajčírik?
W trakcie zimowej przerwy sporo działo się w Widzewie, jeśli chodzi o pozycję bramkarza. Z klubem pożegnał się Henrich Ravas, a na jego miejsce ściągnięto aż dwóch nowych zawodników. Pierwszym z nich był Ivan Krajčírik. Słowak niefortunnie doznał kontuzji już na pierwszym treningu w klubie z Al. Piłsudskiego 138 i nie poleciał z drużyną na obóz przygotowawczy.
– Nie był jednak na obozie z zespołem, nie był w pełnym treningu, a my zaczynaliśmy ligę, więc postanowiliśmy, że skoro nadarza się okazja do sprowadzenia Rafała, to warto spróbować. Co nie znaczy, że Ivan jest za słaby i nie dałby sobie rady. Nasza sytuacja w tabeli Ekstraklasy jest trudna i nie można przejść obojętnie obok zawodnika z ogromnym doświadczeniem i charyzmą. Rafał to pewna osobowość, która w takim klubie jak Widzew powinna być – mówił w rozmowie z Antonim Figlewiczem z Weszło Tomasz Wichniarek
Pojawiła się okazja, żeby zakontraktować doświadczonego i doskonale znanego m.in. z występów w Bundeslidze, Rafała Gikiewicza i Widzew z tej okazji skorzystał.
– Rzeczywiście dostałem informację od trenera Andrzeja Woźniaka, że Rafał rozwiąże kontrakt w Turcji i będzie dostępny, można powiedzieć, że to był ruch z jego strony. Zadzwoniłem, od razu zaczęliśmy rozmawiać o konkretach – powiedział dyrektor sportowy łódzkiego klubu.
Co jeśli Ivan Krajčírik wróci do pełni dyspozycji, a jego aklimatyzacja przebiegnie pomyślnie? Czy łodzianie przedłużą kontrakt z Rafałem Gikiewiczem? Jak zwrócił uwagę Antoni Figlewicz, 36-latek pewnie nie zarabia małych pieniędzy.
– Nie ma znaczenia, ile zarabia, nie myślimy w ten sposób. Po to z nim rozmawialiśmy, żeby go dziś mieć. A decyzja w sprawie jego przyszłości zapadnie wtedy, kiedy będziemy musieli ją podjąć – skomentował Tomasz Wichniarek – Opcja jest po stronie klubu – dodał.
CAŁY WYWIAD Z TOMASZEM WICHNIARKIEM MOŻECIE PRZECZYTAĆ TUTAJ.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice Widzewa docenili swoich piłkarzy