Wydział Dyscypliny PZPN nie przełożył kibicom Widzewa kary zakazu udziału w dwóch meczach wyjazdowych. I to pomimo tego, że ich wniosek poparł prezydent miasta Łodzi. Wydział Dyscypliny uznał bowiem, że stroną w tej sprawie jest klub, a nie kibice i dlatego wniosek odrzucił ze względów formalnych.
To jedno z głupszych wyjaśnień, jakie mógł wymyślić WD. To już lepiej, jak by WD ogłosił, że po długich obradach postanowił odmówić kibicom, bo kara to kara. Twarde prawo, ale prawo i takie tam. A tak wyszło niepoważnie.
W tej sytuacji kibice Widzewa w derbach nie mogą wziąć udziału jako zorganizowana grupa. Ale podobno z zamiaru pojawienia się na stadionie nie zrezygnowali, tylko mają w planach spotkać się w centrum miasta, raz pójść pod stadion, kupić bilet i wejść na sektory dla kibiców gospodarzy.
To nie zwiastuje niczego dobrego. W niedzielę na mieście może być bardzo gorąco. Może lepiej dla bezpieczeństwa władze miasta powinny nakazać wprowadzenie kibiców Widzewa na sektor dla gości, nawet licząc się z karą finansową od Wydziału Dyscypliny? Wówczas przynajmniej jedni kibice byliby oddzieleni od drugich kordonem policji.