Rozwiązanie zagadki sprzed lat. Dlaczego ŁKS rozstał się z Moskalem w 2020 roku?
– Z Moskalem spadniemy, z Moskalem awansujemy – zapowiadał Tomasz Salski, właściciel ŁKS-u, gdy jego drużyna nie dawała sobie rady w ekstraklasie. Słowa okazały się prorocze, ale czekać trzeba było aż trzy lata. Z zasłużonym szkoleniowcem, łodzianie rozstali się jeszcze w krajowej elicie, na 11 kolejek przed końcem sezonu. Misję ratowania ekstraklasy powierzono Wojciechowi Stawowemu. Gdy tylko zorientowano się, że nie ma szans na utrzymanie, były trener Cracovii mimo trwającego sezonu, przygotowywał zespół do rozgrywek pierwszej ligi.
Wokół rozstania z Moskalem przez lata narastało wiele mitów. Nigdy do końca nie poznaliśmy prawdziwego powodu. Mówiło się, że nie decydował tylko wynik sportowy. Rozpoczynała się pandemia koronawirusa, nikt nie był pewny co przyniesie przyszłość. Zespoły nie trenowały, zajęcia z piłkarzami prowadzono online.
Trener ŁKS-u pytany odpowiadał niechętnie. Nawet po tym jak wrócił do Łodzi, do całkiem odmienionego klubu z nowym pionem sportowym i organizacyjnym, nie chciał komentować poprzednich lat. Dopiero po tym, jak ponownie wprowadził łodzian do ekstraklasy, nieco się otworzył.
Czytaj także: To oni byli najlepsi w ŁKS-ie.
– To był może dobry moment, żeby się rozstać i zapytałem, jak on to widzi. Zostało jedenaście kolejek do końca, a w zasadzie nie było wiadomo, czy i kiedy sezon zostanie wznowiony. Co było genezą takiego, a nie innego mojego zachowania, to inna sprawa. Bo z czegoś wyniknęło – powiedział w rozmowie z portalem Weszło (całość tutaj).
Huczało od plotek, że pokłosiem decyzji obu stron, był konflikt z Krzysztofem Przytułą, poprzednim dyrektorem sportowym. Były piłkarz Arki i Cracovii miał ingerować w sposób, w jaki Moskal prowadził drużynę, a nawet domagać się pewnych decyzji przy ustalaniu składu.
– Możemy w ten sposób to ująć i nie chciałby bardziej rozwijać tematu. Pewnie każdy miał swoje za uszami, ale jest w tym trochę prawdy, dlatego narracja tamtego spotkania z właścicielem była, jaka była. Po pierwszej rozmowie pojechałem do mieszkania, wróciłem do klubu, znowu rozmawialiśmy i podpisaliśmy dokumenty. To był koniec. Rozstaliśmy się bez wrogości czy jakiegoś niesmaku – zdradził Moskal.
To nie jest jedyny trener, który skarżył się na współpracę z Przytułą. Również Stawowy, nie był zadowolony z końcowego okresu współpracy z dyrektorem sportowym. Nawet Kibu Vicuna, znany ze swojego pozytywnego podejścia do życia, po tym jak rozstał się z ŁKS-em, po jednej z porażek łódzkiego klubu napisał wymownie na Twitterze: “Przytuła ŁKS”.
Czytaj także: Kolejny zawodnik ŁKS-u zagra w reprezentacji.