Przypomnijmy, że Mattia Montini przyszedł do Widzewa w sierpniu 2021 roku jako wyselekcjonowany piłkarz, którego chcieli wszyscy począwszy od prezesów, po dyrektora sportowego, dyrektora ds. skautingu i trenera. Najpierw włoski piłkarz był jednak nieprzygotowany, potem przegrywał rywalizację, następnie leczył kontuzję, a teraz – na początku nowego sezonu – spadł w hierarchii napastników dopiero na trzecie miejsce.
Niespełna rok po podpisaniu kontraktu z łódzkim klubem 30-letni napastnik rozstał się z Widzewem. To efekt decyzji sztabu szkoleniowego Widzewa, który nie widział dla Włocha miejsca na boisku w preferowanym ustawieniu.
– Rozmawialiśmy już wcześniej o tym. Przed sezonem określiłem Montiniemu, że będziemy szukać napastnika o innej charakterystyce. Mattia dobrze czuje się jako ten drugi napastnik i tutaj swoją rolę spełniał. My jednak mieliśmy mało meczów, w których mogliśmy w taki sposób z niego skorzystać – powiedział trener Niedźwiedź.
I dodał: – To zawodnik z dobrą piłkarską jakością, kreatywnością i otwartością głowy, natomiast w naszym systemie potrzebowaliśmy bardziej takiego zawodnika jak Jordi Sanchez – szybszego i wyższego, takiego, który w powietrzu będzie sobie dobrze radził i walczył z obrońcami i górne piłki.
W związku z rozwiązaniem kontraktu z Montinim, w kadrze Widzewa pozostało dwóch napastników: Bartłomiej Pawłowski i Jordi Sanchez. Nie jest wykluczone, że do łódzkiego klubu dołączy jeszcze jakiś ofensywny piłkarz. Jak jednak zdradził prezes klubu, będzie miało to miejsce prawdopodobnie dopiero pod koniec miesiąca.
CZYTAJ TAKŻE >>> Kiedy transfery do Widzewa? Dróżdż: „Tematy rozstrzygną się pod koniec okna”