W Widzewie zapowiadali, że jeśli pojawi się okazja, to jeszcze wzmocnią zespół. I tak właśnie jest z Patrykiem Lipskim.
27-letni Lipski zapowiadał się kilka lat temu na piłkarza klasy reprezentacyjnej. Grał zresztą w kadrze młodzieżowej. Licznik występów w młodzieżówce zatrzymał mu się na 15 występach i jednej bramce, którą zdobył przeciwko Słowacji podczas mistrzostw Europy do lat 21.
CZYTAJ TEŻ: Patryk Lipski będzie piłkarzem Widzewa
W piłce klubowej Lipski też ma sukcesy. Z Lechią Gdańsk sięgnął po Puchar Polski i Superpuchar Polski w 2019 roku. Wcześniej grał w Ruchu Chorzów, a z Lechii przeniósł się do Piasta Gliwice, do którego ściągnął go trener Waldemar Fornalik. Razem pracowali w Ruchu. W każdym z tych klubów był podstawowym graczem. W ekstraklasie rozegrał 163 mecze i strzelił 18 goli. Najwięcej w sezonach 2016/2017 dla Ruchu i 2018/2019 dla Lechii – po 6. Na grę w pierwszej reprezentacji Polski 27-latek raczej nie ma już szans, ale to na pewno dobry piłkarz, który powinien być wzmocnieniem Widzewa.
Tak jak Bartłomiej Pawłowski niedawno i on zdecydował się na krok w tył, by ruszyć za chwilę do przodu. Bo trzeba mieć świadomość, że kariera Lipskiego ostatnio raczej nie szła w górę. Najlepszy okres miał w Ruchu, potem było już gorzej. Potencjał jednak na pewno wciąż ma.
Jesienią w Piaście wystąpił w 13 spotkaniach, z czego w ośmiu od pierwszej minuty. Teraz nie ma już dla niego miejsca i piłkarz rozwiązał kontrakt. Widzew bierze go więc bez odstępnego.
To jest właśnie okazja, o której mówił m.in. prezes Mateusz Dróżdż. Widzew planował dwa transfery na wyznaczone pozycje i je zrealizował – przyszli Kristoffer Hansen i Martni Krezuriegler. Kolejne trzy to bonusy. Bartłomiej Pawłowski miał dać drużynie więcej Widzewa w Widzewie, a Ernest Terpiłowski wzmocnić rywalizację wśród młodzieżowców. Wydawało się, że to właśnie 20-latek z Bruk-Bet Niecieczy zastąpi mającego od dawna kłopoty ze zdrowiem Juliusza Letniowskiego, ale nadarzyła się szansa, by wziąć kogoś bardziej ogranego. W klubie wiedzą, jaka jest stawka – awans do PKO Ekstraklasy.
Widzew faworytem meczu ze Stomilem Olsztyn? Wejdź i zagraj z NobleBet!
Wiedzą też, że w zespole jest problem. W ośmiu meczach ligowych drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia wygrała tylko jeden i to heroicznej walce z Zagłębiem Sosnowiec. Mecze z początku sezonu, w których Widzew zdominował większość rywali i efektownie zwyciężał, to już historia. W piątek na inaugurację ligi była bardzo dotkliwa przegrana z Arką Gdynia 2:5. W klubie włączył się alarm. Pojawiła się okazja, by sprowadzić Lipskiego i zarząd zaryzykował.
Lipski ma zastąpić właśnie Letniowskiego. On też jest bardzo dobry technicznie, jest dynamiczny, potrafi uderzyć z dystansu, także z rzutu wolnego. Taki piłkarz jest Widzewowi potrzebny, co pokazują statystyki.
Trudno obliczyć, ile drużynie dawał Letniowski, ale fakty są takie, że gorszy okres dla drużyny zaczął się właśnie od jego kłopotów. Gdy 23-latek grał, to drużynie szło świetnie. On sam strzelał gole, asystował, został piłkarzem września w całej lidze. Po raz ostatni w pełni zdrowy był w październikowym meczu z Koroną Kielce. Późnij przyszły kłopoty ze spojeniem łonowym. Letniowski zagrał jeszcze tylko w końcówce meczu z Wisłą Kraków w Fortuna Pucharze Polski oraz od początku spotkania z Chrobrym Głogów. Wytrzymał ponad godzinę, ale był cieniem zawodnika z pierwszej części rozgrywek. Po zimowej przerwie wrócił do treningów, ale szybko musiał odpuścić. Mijają tygodnie, a klub wciąż nie poinformował o terminie jego operacji, bo ta okazała się jednak konieczna. Gdy ją przejdzie, czeka go kolejna przerwa i pewnie kolejne tygodnie powrotu do formy fizycznej.
Widzew do końca sezonu ma prawo wykupu Letniowskiego z Lecha Poznań. Łukasz Stupka, były już dyrektor sportowy w Widzewie mówił kiedyś, że tylko kataklizm może spowodować, że łódzki klub tego nie zrobi. Ale w piłce nic nie jest na zawsze. Nie ma już Stupki, a sytuacja Letniowskiego jest zupełnie inna niż kilka miesięcy temu. Jeśli jeszcze nie zawiedzie Lipski, to sytuacja Letniowskiego nie będzie dla niego zbyt dobra. Dla kibiców oznaczałoby to jednak, że Lipski spełnił swoje zadanie i poprowadził Widzew do awansu.