W meczu z Wartą Poznań w Widzewie zabrakło nie tylko Jordiego Sancheza i Fabio Nunesa, ale też Mato Milosa.
Brak Hiszpana był oczywisty, bo Hiszpan pauzował za cztery żółte kartki. Jordi przeżywa też trudniejszy okres, bo jest w dołku fizycznym i psychicznym, o czym pisał w mediach społecznościowych. Kibice o nim nie zapomnieli i wywiesili transparent, by dodać mu otuchy.
Po raz kolejny w kadrze Widzewa nie było Fabio Nunesa, który tej wiosny zagrał tylko w dwóch meczach. Jego uraz miał nie być poważny, a tymczasem Portugalczyk nie wraca do gry. Nie wiadomo, co mu dolega, bo w klubie robią z tego tajemnicę. Może być nawet tak, że Nunesa w tym sezonie już nie zobaczymy. Ale też tego nie wiemy.
W meczu z Wartą nie było też Mato Milosa, który ostatnio był podstawowym graczem na prawym wahadle. W meczu z Legią Warszawa zaliczył asystę. Jak się okazuje, w tym meczu nabawił się też urazu. – Po meczu z Legią miał dolegliwości mięśniowe. Wrócił do treningów w czwartek, ale okazało się, że potrzebuje dwóch, trzech dni więcej. Gdyby mecz był w poniedziałek, to pewnie by zagrał. Nie zdążył – wytłumaczył trener Janusz Niedźwiedź.
I dodał: – Od początku tygodnia przygotowywaliśmy wariant, co będzie, jak nie będzie Mato. Do tego Paweł Zieliński od dłuższego czasu walczył z dolegliwością. Dołączył do zespołu po ośmiu dniach absencji. Mieliśmy więc bardzo duże ograniczenia na wahadle. Stąd pomysł, by przesunąć Ernesta Terpiłowski, także po to, by znaleźć miejsce dla Kristoffera Normanna Hansena.
Kolejny mecz Widzew rozegra dopiero w kolejny poniedziałek (zagra z Wisłą Płock). Kontuzjowani będą mieli więc więcej czasu, by wrócić do pełnej dyspozycji.