W sobotę Widzew rozegrał mecz ze Stalą Mielec (wygrał 3:0), a potem piłkarze dostali trzy dni wolnego. Następny mecz rozegrają bowiem dopiero 2 października. W Sercu Łodzi zagrają z Rakowem Częstochowa. Krótkie urlopy widzewiacy wykorzystali głównie na sprawy rodzinne. Karol Danielak dla przykładu został ojcem swojego drugiego dziecka. Z kolei Jordi Sanchez z partnerką wybrali się do Sofii, po której oprowadzał ich przyjaciel z Widzewa (też z partnerką) Bożidar Czorbadżijski.
CZYTAJ TEŻ: Janusz Niedźwiedź ocenia start Widzewa: „16 punktów to dobry wynik”
Ale już w środę czerwono-biało-czerwoni wracają do treningów. Zajęcia zaczną od pracy w siłowni. W czwartek w planach są nawet dwa treningi, a w piątek i sobotę po jednym. – Będziemy ćwiczyć m.in. w siłowni, bo chcemy popracować nad siłą – zdradza trener Janusz Niedźwiedź.
Z kolei w niedzielę w Sercu Łodzi drużyna rozegra grę wewnętrzną. – To będzie dobre dla zawodników, którzy ostatnio grali mniej i dla tych, którzy wracają po kontuzjach – mówi trener. Kolejny tydzień to już typowy mikrocykl przed meczem z Rakowem.
Widzew z pięciu ostatnich meczów wygrał aż cztery, więc można powiedzieć, że jest w formie. Ale przyszła przerwa reprezentacyjna. – Pod kątem naszych wyników, to jej nie potrzebowaliśmy – mówi Niedźwiedź. – Ale patrząc na to, że do grupy kontuzjowanych dołączył Marek Hanousek, to ta przerwa trafiła się w idealnym momencie.
Szkoleniowiec Widzewa dodał, że dodatkowe dni bez meczu ligowego przydadzą się też innym zawodnikom, którzy wracają po urazach. – Mają więcej dni, by dojść do zdrowia. W środę zaczną treningi i będą przygotowywać się do kolejnego meczu – powiedział i wymienił nazwiska czterech graczy: Ernesta Terpiłowskiego, Mateusza Żyry, Juljana Shehu i Bartłomieja Pawłowskiego.
Bartłomiej PawłowskiErnest TerpiłowskiJuljan ShehuMateusz ŻyroWidzew Łódź