Jeszcze we wtorek był w pełni sił. Kapitan Widzewa doznał kontuzji na treningu w środę.
Bartłomiej Pawłowski zerwał więzadła i prawdopodobnie nie zagra już w 2024 roku. Więcej o kontuzji najlepszego piłkarza Widzewa pisaliśmy tutaj. Ostatni tydzień był intensywny. Kapitan czterokrotnych mistrzów Polski nagrywał program Turbo Kozak, wziął udział w meczu z Wartą Poznań i przygotowywał się do spotkania z Zagłębiem Lubin.
Fani obawiali się, że wpływ na koszmarną kontuzję kapitana mógł mieć natłok obowiązków. Przypomnijmy. Pawłowski, podczas meczu z Wartą musiał opuścić boisko. Po tym jak udzielono mu pomocy, wrócił do gry. We wtorek stawił się na treningu bez żadnych dolegliwości.
Okazuje się, że to był zwykły pech. Jeszcze we wtorek, “Łódzki Sport” był na treningu zespołu Daniela Myśliwca i Pawłowski trenował wraz z drużyną. Nie czuł bólu, przepracował całe zajęcia.
Do pechowego zdarzenia doszło w środę. Podczas ćwiczeń kapitanowi Widzewa uciekło kolano. Nie mógł kontynuować zajęć i zszedł z treningu.
– Kontuzja Bartka Pawłowskiego nie ma nic wspólnego z meczem z Wartą. Po tym spotkaniu zawodnik był w pełni sił i normalnie trenował. Wszyscy trzymamy kciuki za jak najszybszy powrót Bartka do zdrowia – potwierdził Marcin Tarociński, rzecznik prasowy Widzewa.
Widzew musi szukać zawodnika, który zastąpi Pawłowskiego. Nie dość, że kapitan nie pomoże w tym sezonie, coraz bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym nie zagra w rundzie jesiennej sezonu 2024/2025. A to ogromne osłabienie dla czterokrotnych mistrzów Polski…