Słodko-gorzki rok ŁKS-u. Jak ocenia go Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy?
ŁKS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Łodzianie wygrali dwa spotkania i zremisowali cztery. To był słodko-gorzki rok dla łodzian. Najpierw wywalczyli awans w bardzo dobrym stylu, wypromowali i sprzedali Mateusza Kowalczyka za ogromne pieniądze. Dzięki Januszowi Dziedzicowi, dyrektorowi sportowemu zrobili to małym nakładem finansowym. Według raportów, ŁKS za zdobyty punkt płacił najmniej ze wszystkich klubów zaplecza ekstraklasy.
– Jestem bardzo zadowolony, że rozgrywki, które były pełne wyzwań i problemów zakończyliśmy w takim stylu. Udało nam się ustabilizować sytuację finansową, trzeba było ciąć koszty, to nie jest łatwe, bo przy tym należało zachować jakość piłkarską zespołu. Do ŁKS-u dołączyli zawodnicy, którzy mieli wartość, ale jednocześnie byli w naszym zasięgu finansowym. Zawodnicy którzy razem z tymi którzy zostali byli w stanie w szatni i na boisku wspólnie zafunkcjonować. Wywalczyliśmy awans bez rujnowania budżetu. Udało się to zrobić bardzo racjonalnie – powiedział pytany przez nas Dziedzic.
Czytaj także: Trener ŁKS-u: “Margines błędu już się wyczerpał”.
Gorsza była druga połowa roku. Chociaż ełkaesiacy pozyskali jedenastu piłkarzy, wzmocnienia nie dały im punktów. Nadal mają szanse na utrzymanie, tym bardziej, że ich rywale w walce o pozostanie w krajowej elicie wcale nie są mocniejsi od ŁKS-u. Przed Dziedzicem trudne zadanie, bo musi pozyskać jakościowych piłkarzy, jednocześnie nie rujnując klubowego budżetu. Krzysztofowi Przytule, który pełnił stanowisko dyrektora sportowego przed Dziedzicem, ta sztuka się nie udała. ŁKS spadł z ekstraklasy, a wysokie kontrakty poszczególnych zawodników sprawiły, że klub wpadł w problemy finansowe.
–Krytykujemy transfery Ricardinho i Rygaarda, ale w piłce nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów. Nawet Monchi je popełnia. Ja też… Poprzedni dyrektor Krzysztof Przytuła jak każdy popełniał błędy ale zrobił też dużo dobrych rzeczy i nie wolno o tym zapomnieć. W pracy dyrektora to ważna jest jego skuteczność. Przede mną został postawiony cel awansu i go zrealizowałem. Kolejnym celem jest utrzymanie i mimo że jesteśmy w trudnej sytuacji zrobię wszystko aby ten zespół dźwignąć i utrzymać status zespołu ekstraklasowego – powiedział Dziedzic.