Filip Zawadzki potrzebował ledwie chwili, by wywalczyć rzut karny dla Widzewa. To był jego debiut w pierwszej drużynie.
O 17-letnim wychowanku Widzewa pisaliśmy niedawno przy okazji derbów Łodzi. Zawadzki znalazł się bowiem w meczowej kadrze, ale debiutu się nie doczekał. Widzew gonił wynik i ostatecznie zremisował. Teraz – w meczu z GKS-em Jastrzębie – się doczekał. Wszedł na boisko w 88. minucie i po chwili popisał się dynamicznym wejściem w pole karne. Zatrzymał go faulem obrońca i sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Marek Hanousek.
Można powiedzieć, że trener Janusz Niedźwiedź jest fanem talentu młodego piłkarza. Szansę dał mu już latem. Młody piłkarz trenował z pierwszą drużyną, zagrał też w sparingu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. – To była ostatnia gra kontrolna, zamknięta dla publiczności. Filip zagrał w niej kilkanaście minut i popisał się piękną asystą – wspomina trener.
– Od samego początku nas przekonał do siebie. Już na pierwszych treningach widać było, że ma smykałkę do takiej gry, jakiej my chcemy. Potrafi wyjść między strefy, przyjąć piłkę i prostopadle podać. To u niego naturalne, tego szukamy.
Janusz Niedźwieź
Niedźwiedź dodał jednak, że fizycznie 17-latek nie jest jeszcze gotowy – chodzi o wzrost i siłę. – Ale piłkarsko on bardzo dobrze rozumie grę i potrafi szybko się zaadoptować – powiedział. Zapewnił też, że wszyscy młodzi piłkarze z Widzewa mają szanse wejść do pierwszej drużyny, ale musi się to odbywać etapami: trzeba wyróżniać się w drużynach młodzieżowych, w drugim zespole i wejść na treningi pierwszej drużyny. Zawadzki przeszedł te szczeble. – Nie chcemy niczego robić na siłę. Młody zawodnik musi zapracować na to. Mamy jeszcze przynajmniej 3, 4 piłkarzy na liście – powiedział opiekun łodzian.
Zawadzki jest już 25. piłkarzem, który w tym sezonie zagrał w pierwszej drużynie. Numer 24 to Przemysław Kita.
Radości z powodu debiutu wychowanka nie kryją kibice, którzy piszą o tym na Twitterze.