O godzinie 16:00 rozpocznie się finał Pucharu Polski między Pogonią Szczecin a Legią Warszawa. Czy za rok obejrzymy w nim Widzew Łódź?
Już dziś, 2 maja o godzinie 16:00, na Stadionie Narodowym w Warszawie zostanie rozegrany finał Pucharu Polski. To wydarzenie, które od kilku lat uchodzi za najbardziej prestiżowy mecz roku w polskiej piłce klubowej. Zmierzą się w nim Legia Warszawa i Pogoń Szczecin. Zwycięzca zagwarantuje sobie udział w eliminacjach do Ligi Europy. Oprócz tego zgarnie pokaźną sumę pieniędzy, bo dla triumfatora turnieju przewidziane jest 5 milionów złotych.
O udziale w takim wydarzeniu marzą kibice Widzewa. Móc pojechać w kilkanaście tysięcy osób na Narodowy, wspierać swój zespół w meczu o puchar, świętować wielki sukces ukochanej drużyny. W ostatnich sezonach, podejścia RTS-u kończyły się najpóźniej w ćwierćfinale. Tak było rok temu, gdy było “najbliżej” wielkiego finału. Widzewiacy mierzyli się na wyjeździe z Wisłą Kraków i – trzeba powiedzieć to głośno – zostali oszukani przez sędziego, co ostatecznie dało awans wiślakom. Ci w półfinale trafili na Piast Gliwice, czyli drużynę, która byłaby jak najbardziej w zasięgu czerwono-biało-czerwonych. “Biała Gwiazda” ostatecznie została niespodziewanym triumfatorem rozgrywek, w dramatycznych okolicznościach pokonując Pogoń Szczecin.
Wiemy już, że zbliżający się sezon będzie wyjątkowy dla Widzewa. Łodzianie pod wodzą nowego właściciela, Roberta Dobrzyckiego wchodzą w nową erę. Pieniądze przeznaczone na budowę nowej kadry mają być rekordowo wysokie, a sam Dobrzycki potwierdził niedawno, że klub wyda przynajmniej 4 miliony euro na same transfery. Nadzieje kibiców na osiągnięcie sukcesu będą olbrzymie. To nie dziwne, bo przecież łodzianie ostatni raz świętowali większe triumfy jeszcze w ubiegłym wieku. W XXI. największym osiągnięciem było…9. miejsce w Ekstraklasie.
Oczywiste jest jednak to, że pieniądze nie gwarantują medali. O podium w lidze będzie bardzo ciężko z kilku względów. Najważniejsze jest to, że zespół Widzewa dopiero będzie się budować i potrzeba czasu na to, by pewne rzeczy zaczęły działać tak jak należy. Kolejna sprawa to konkurencja, która jest naprawdę spora. Jeszcze kilka lat temu w walce o mistrzostwo były dwa kluby. Zazwyczaj były to Legia i Lech. Obecnie chętnych na samo mistrzostwo jest więcej, nie mówiąc już o zespołach zainteresowanych zajęciem miejsca w TOP3 czy nawet TOP5.
Widzewiacy będą z pewnością walczyć o zajęcia jak najwyższej pozycji w lidze, ale o medal może być trudno. Wydaje się, że idealnym sposobem na zaspokojenie głodu kibiców byłby triumf właśnie w Pucharze Polski. Dostać się do jego finału jest dużo łatwiej niż do czołowej trójki Ekstraklasy. Jeśli ma się szczęście, to może się okazać, że w ciągu całego turnieju tylko raz trzeba zmierzyć się z ekipą z Ekstraklasy. RTS powinien dysponować na tyle silną kadrą, że mógłby spokojnie powalczyć o finał na Narodowym. Czy to będzie jeden z głównych sportowych celów Widzewa w przyszłym sezonie?