Widzewowi w tym sezonie rywale nie mają raczej czego zazdrościć. Poza parą środkowych pomocników. Na Frana Alvareza i Juljana Shehu zawsze można liczyć. Jak długo ten duet zostanie w Widzewie?
Hiszpan i Albańczyk doczekali się statusu gwiazd nie tylko Widzewa, ale całej PKO BP Ekstraklasy. A raczej nie doczekali się, a zapracowali na to. W poprzednim sezonie byli najlepszymi piłkarzami łódzkiej drużyny i tak samo jest teraz. A nawet lepiej. To stali bywalcy jedenastek kolejki (Alvarez był w niej ostatnio), a także czołowi gracze ligi w statystykach.
Shehu w poprzednich rozgrywkach strzelił 4 gole i nie miał żadnej asysty. Alvarez zdobył 7 bramek i zaliczył 3 podania, które otworzyły kolegom drogę do bramki. W tym sezonie widzewiacy rozegrali dopiero 9 meczów, a obaj pomocnicy są na dobrej drodze, by swoje osiągnięcia poprawić.
Albańczyk idzie wręcz jak burza, bo na koncie ma 3 gole, 2 asysty oraz kluczowy udział przy bramce bez asysty. Hiszpan strzelił na razie 2 gole, ale zaliczył już 3 asysty (plus jeden udział bez niej). Swoje statystyki na jesień poprawili w środę. W meczu Pucharu Polski z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza obaj zdobyli po bramce. Gdyby nie ta dwójka, to o awansie do kolejnej rundy nie byłoby mowy. Do tego Shehu pewnie wykorzystał jedenastkę, która dała awans.
Co ciekawe, 27-latek nie grał od początku. – Czułem trochę przywodziciela, dlatego postanowiliśmy z trenerem, że nie zacznę tego meczu od pierwszej minuty, bo moja noga nie była w 100-procentach sprawna, ale kiedy wynik uległ zmianie, trener zdecydował się mnie wpuścić – tłumaczył po meczu. Shehu zmienił właśnie Alvareza, więc tym razem na boisku się minęli.
Trudno jednak wyobrazić sobie Widzew bez tej dwójki. Niestety przyszłość tego duetu nie jest pewna. Obaj mają ważne kontrakty, ale ten Hiszpana jest znacznie dłuższy. Piłkarz przedłużył swoją umowę w lipcu. Ma obowiązywać do czerwca 2028 roku.
– Przed wakacjami rozmawiałem z Niko, który powiedział, że to trochę głupie, że moja umowa obowiązuje jeszcze tylko przez rok. Dał mi do zrozumienia, że chce ją przedłużyć, bo postrzega mnie jako kluczowego zawodnika tego projektu. Bardzo mnie to ucieszyło, bo nie miałem zamiaru nigdzie odchodzić. Jestem tu szczęśliwy, gram na dobrym poziomie. Czuję się komfortowo, znam wszystko i wszystkich. Dlatego cieszę się, że podpisałem nowy kontrakt i będę w Widzewie do 2028 roku – mówił dwa tygodnie temu w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Sytuacja z Shehu jest zgoła inna. Jego kontrakt ważny jest jeszcze tylko do końca czerwca. Klub chce go przedłużyć, Niko mówił to kilka razy. Dyrektor sportowy Widzewa chciał załatwić tę sprawę do końca sierpnia, ale nic z tego nie wyszło. Niedawno zapowiadał kolejne rozmowy z agentem Albańczyka. Na razie jednak cisza.
Nie jest tajemnicą, że Shehu chce zarabiać o wiele więcej, niż do tej pory. Naprawdę o wiele więcej. Reprezentant Albanii zdaje sobie sprawę, jak ważną postacią jest w drużynie. Najważniejszą. A na liście płac zapewne nie jest nawet blisko czołówki. Latem do Widzewa przyszło kilkunastu piłkarzy, którzy dostawali naprawdę wysokie kontrakty. Taka zmiana w klubie nastąpiła po przejęciu go przez Roberta Dobrzyckiego. A Shehu to piłkarz z poprzedniej ery.
Szanse na to, że albański pomocnik zostanie w Widzewie, oczywiście są. Ale realny jest też scenariusz, że już zimą opuści klub. Już tego lata chciał go turecki Konyaspor. Oferował za mało, ale w kolejnym oknie sytuacja będzie już inna. Na pół roku przed końcem umowy Shehu może już rozmawiać, a nawet dogadać się z nowym pracodawcą, u którego będzie grał od 1 lipca. Albo wcześniej, jeśli Widzew się na to zgodzi. Jeśli Shehu będzie zdeterminowany, by odejść, to pewnie trzeba będzie brać tyle, ile zaproponuje inny klub.
Trzeba jednak wierzyć, że duet Alvarez – Shehu zostanie w Widzewie na dłużej.