

Mecz z Lechią Gdańsk potwierdził, że Widzew to obecnie zbiór zawodników, którzy nie tworzą drużyny. Widzewiacy dali się zdominować gospodarzom, wyglądając na ich tle jak minimaliści. Porażka jest w pełni zasłużona, bo Widzew zrobił niewiele, by wygrać.
Nie zawalił, ale i nie pomógł drużynie. Wiele pracy nie miał, przy golach nie miał wiele do zrobienia.
Solidny występ, biorąc pod uwagę, że często musiał pracować za obijających się w defensywie Baenę i Alvareza.
Przez większość spotkania był najlepszym obrońcą na boisku. Ale drugi stracony gol mocno go obciąża i obniża notę.
Poprawny występ, jak to ostatnio w jego przypadku. Teoretycznie nie popełnił błędów, ale gdy Widzew tracił gole, nie było go tam, gdzie teoretycznie powinien być.
Przy wyrównującym golu nie upilnował rywala i to była jego największa pomyłka. Nie przez niego Widzew jednak przegrał, bo podobnie zachował się lider defensywy. Mało wykorzystywany w atakach – czasami można było odnieść wrażenie, że koledzy go nie dostrzegają.
Dużo pracował w defensywie, często był przy piłce, oddał groźny, szkoda że niecelny strzał. Cały czas jest to jednak zawodnik, który niewiele wnosi do ofensywy, wybierając bezpieczne rozwiązania.
Zostanie zapamiętany w tym meczu w dwóch rzeczy – zmarnowania kapitalnej okazji, gdy będąc z piłką dwa metry przed pustą bramką, nie potrafił jej wepchnąć; druga – to po jego fatalnej stracie Lechia strzeliła drugiego gola!
Kolejny bardzo słaby występ. Plus za jedno dobre zagrania do Bergiera (nie wykorzystał sytuacji sam na sam) to stanowczo za mało, jak na lidera zespołu. Jest jednak coś jeszcze gorszego – Alvarez unikał twardej gry, zdarzało mu się odstawić nogę lub nie powalczyć.
Najlepszy zawodnik Widzewa. To był Shehu sprzed miesiąca – aktywny i kreatywny. Asystował przy golu Bergiera. Szkoda, że był tak bardzo osamotniony.
Bezbarwny występ. Niby był, a jakby go nie było. Inna sprawa, że przy tak głęboko cofniętej drużynie jego atuty giną.
Miał dwie kapitalne okazje, z których wykorzystał połowę. Nie można mieć do niego pretensji za porażkę, bo na tle kolegów wyróżniał się walecznością.
Dał niezłą zmianę, przypominając, że w poprzednim sezonie był wyróżniającym się zawodnikiem. Po jego stronie Lechia przeprowadziła akcję, po której zdobyła zwycięskiego gola.
Kolejny bardzo słaby występ. Czasami wręcz przeszkadzał kolegom. Brakuje mu zdecydowania, siły i szybkości, która ma być jego wielkim atutem.
Niewiele, a właściwie nic nie wnieśli do gry. Gdy dwaj pierwsi byli na boisku, Widzew stracił gola.