
Widzew w tym sezonie zawodzi, szczególnie w końcówkach meczów. Gdyby nie gole tracone w ostatnich minutach, łodzianie byliby dziś w innym miejscu.
W sobotę Widzew zakończył granie w 2025 roku. Choć ostatnie spotkania generalnie dały trochę nadzieji fanom RTS-u, to ta runda była dla nich niesamowicie rozczarowująca. Zresztą sposób w jaki łodzianie przegrali w Lubinie z Zagłębiem dobrze podsumowuje ostatnie miesiące klubu z Piłsudskiego. To był szalony okres, nie tylko z powodu wyników na murawie. Oczekiwania wobec zespołu były gigantyczne i w sumie trudno się dziwić, bo kadra czerwono-biało-czerwonych na pierwszy rzut oka robiła wrażenie. Szybko zostało to jednak zweryfikowane. Efekt tej weryfikacji jest taki, że łódzki zespół znajduję się w dolnych rejonach tabeli i ma na koncie zaledwie 20 punktów. Z drugiej strony liderujący Górnik ma ich tylko o dziesięć więcej. To naprawdę mała różnica, szczególnie w takiej lidze jak Ekstraklasa, gdzie każdy może wygrać z każdym.
Jednak warto spojrzeć też, że trzecia obecnie Jagiellonia ma 28 oczek, ale też trzy zaległe mecze do rozegrania. Gdyby udało jej się wygrać wszystkie, będzie mieć 37 punktów. To już bardzo duża różnica. Ale to w zasadzie bez znaczenia, bo mistrzostwa w tym sezonie w Łodzi nie będzie. Jest jednak duża wiara w to, że przy dobrze przepracowanej zimie, wiosną uda podłączyć się do walki o puchary. Kluczowy jest jednak Puchar Polski, w którym łodzianie są już w ćwierćfinale po tym jak niedawno pokonali Pogoń Szczecin. Patrząc na to kto pozostał w grze o to trofeum, widzewiacy naprawdę nie są bez szans.
Ale zimą przy Piłsudskiego, wszystkich czeka bardzo dużo pracy. Sztab i piłkarzy nad treningami, a włodarzy klubu nad wzmocnieniami. Bo choć rewolucja nie jest wskazana, to ewolucja jak najbardziej. Ostatnie spotkania (również to z Zagłębiem) pokazały, że gra drużyny idzie w dobrym kierunku. Jednak łatwo zauważyć, że RTS ma problemy z mentalem. Gdy łodzianie stracą gola, wszystko u nich “siada”. W celu poprawy takiego stanu rzeczy, przydałoby się sprowadzić trzech naprawdę doświadczonych piłkarzy, którzy w trudnych momentach potrafiliby podnieść zespół. Do tego oczywiście musi dojść jakość.
ZOBACZ TAKŻE>>>Zmiany, które… zmieniły wszystko [OCENY WIDZEWA]
To jak duży problem w końcówkach mają łodzianie, pokazują statystyki tej rundy. Dopiero, gdy spojrzy się po kolei na wszystkie mecze tej rundy, można uświadomić sobie jak wiele punktów stracił Widzew.
Jagiellonia – PRZEGRANA, dwa gole stracone w doliczonym czasie
Pogoń, PRZEGRANA, gol stracony w 86. minucie
Górnik, PRZEGRANA, gol stracony w 81. minucie
Raków, PRZEGRANA, gol stracony w doliczonym czasie
Legia, REMIS, gol stracony w 85. minucie
Lechia, PORAŻKA, gol stracony w doliczonym czasie
Zagłębie, PORAŻKA, dwa gole stracone w ostatnich minutach
I teraz można łatwo policzyć, ile punktów więcej miałby RTS, gdyby nie te stracone bramki. Punktów byłoby aż…dwanaście więcej. Widzew byłby liderem tabeli. Porażająca statystyka, która jasno pokazuje, że czerwono-biało-czerwoni mają realny problem. To nie jest jedna czy dwie porażki.
Mówi się, że w życiu suma szczęścia równa się zero. Nie zdziwi nas, jeśli wiosną to łodzianie będą seryjnie zdobywać punkty w końcówkach. Wolelibyśmy jednak, by podopieczni Igora Jovicievicia grali tak, żeby rozstrzygać spotkania na swoją korzyść dużo wcześniej.