Niedługo minie miesiąc od rozpoczęcia przez piłkarzy Widzewa przygotowań do rundy wiosennej, a Abdul Aziz Tetteh wciąż nie wrócił do Łodzi.
Ghańczyk nie jest kluczowym piłkarzem w drużynie Janusza Niedźwiedzia – został przesunięty do rezerw i w pierwszej drużynie już nie ma dla niego miejsca – ale to jednak wciąż zawodnik Widzewa, z ważnym do końca sezonu kontraktem. A mijają tygodnie i wciąż go nie ma. W środę piłkarz wrzucił w mediach społecznościowych swoje zdjęcie na lotnisku, ale później fotografia zniknęła. Nie wiadomo więc, czy wraca, czy jednak nie.
W klubie kilka razy tłumaczyli, że Tetteh nie wrócił wciąż do Łodzi z powodu kłopotów wizowych. Czy to wina piłkarza, czy jednak działaczy? – Sprawa jest trudna. Sam jestem arbitrem w piłkarskim sądzie polubownym i próbowałem to analizować, kto ma rację i trudno jednoznacznie odpowiedzieć – mówi prezes Widzewa Mateusz Dróżdż. – To prawda, że jako klub mogliśmy inaczej do tej sprawy podejść.
Dróżdż wspomniał, że nie trzeba było zgadzać się na to, by Tetteh w ogóle wyjeżdżał z Polski. – Nie trzeba było go wypuszczać, m.in. ze względu na sytuację covidową. Od stycznia piłkarze mają zakaz wyjazdów zagranicznych bez mojej zgody. Mieliśmy zapewnienia, że Abdul zostanie w Polsce, ale tak się nie stało – powiedział.
Prezes wytłumaczył w klubowym radiu, że problem jest z formalnościami związanymi z wizą piłkarza. – To sytuacja prawnie skomplikowana. Abdul jest teraz w Turcji i ma spotkanie w konsulacie w Stambule. Trzymamy rękę na pulsie, robimy wszystko co w naszej mocy, by jak najszybciej przyjechał i zaczął treningi z rezerwami – powiedział Dróżdż.
Dodał, że klub nie chce konfliktu z piłkarzem i jego menedżerami, czyli Fabryką Futbolu. To ta sama agencja, która reprezentuje Bartłomieja Pawłowskiego. Prezes Widzewa zaznaczył, że jest z nią w dobrych stosunkach i wspólnie załatwią tę sprawę. Czy piłkarz zostanie ukarany za spóźnienie? Dróżdż określił winę klubu i zawodnika pół na pół. – Nie chciałbym tego, wiedząc, jak zachowuje się Fabryka Futbolu i piłkarz. Jeśli jednak przyjedzie z dodatkową tkanką tłuszczową, to będą konsekwencje – zaznaczył.
Niewykluczone, i to chyba byłoby najlepsze wyjście, że Widzew rozstanie się z Ghańczykiem. – Trzeba się dogadać, albo podziękować sobie za współpracę – zakończył ten temat.