
Niedawno H. Skrzydlewska Orzeł Łódź ogłosił skład na rok 2026. Zespół ponownie przeszedł rewolucję. Wpływ na taki stan rzeczy miał nie tylko kiepski wynik w minionym sezonie, ale i wynagrodzenie, na jakie żużlowcy mogą liczyć na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi.
Robert Chmiel, Patryk Wojdyło i Mikkel Andersen to zawodnicy, którzy w minionym sezonie gwarantowali sporo punktów w niemal każdym meczu. Całej trójki w Orle w przyszłym sezonie już nie zobaczymy. Dwaj pierwsi wybrali korzystniejsze finansowo oferty z innych klubów. Nieoficjalnie mówi się o kwotach rzędu 600 – 500 tysięcy złotych za podpis plus oczywiście kilka tysięcy złotych za każdy punkt zdobyty w meczu. Z kolei Andersen musiał zostać we Wrocławiu z innych powodów.
– Od samego początku sezonu 2025 mówiłem, że Robert Chmiel i Mikkel Andersen to dwaj najlepsi zawodnicy i się nie pomyliłem. Roberta bardzo chcieliśmy zatrzymać w zespole, ale przegraliśmy finansowo z tym, co zaoferowało Krosno – powiedział Jan Konikiewicz na w programie „Sport po Łódzku” na antenie TVP3 Łódź.

I dodał: – Nad Mikkelem też bardzo mocno pracowaliśmy. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że gdyby nie zmiana trenera w Sparcie Wrocław, to Mikkel jeździłby w przyszłym sezonie u nas. Koncepcja była taka, by Mikkel pojechał jeszcze jeden sezon i Villads Nagel do niego dołączył. Niestety we Wrocławiu doszło do zmiany trenera i pewne decyzje zostały zmienione.
Duże nadzieje w łódzkim klubie wiążą z nowymi zawodnikami z zagranicy. W tej grupie są Dan Thompson i Zach Cook, którzy nie mają wielkiego doświadczenia na polskich torach. Mimo to klub postanowił związać się z tym duetem dwuletnimi kontraktami.
– Dan Thompson i Zach Cook to dwóch gości, którzy mają ogromny potencjał i którzy nie dostali jeszcze wielu szans w Polsce. Oni nie za bardzo wiedzieli, jak mają się tutaj znaleźć. Trzeba było im pomóc sprzętowo, z mechanikami, z bazą, ze specyfiką przygotowań, itd. Przedstawiliśmy im plan na współpracę z nimi i podpisaliśmy kontrakty na dwa lata. Andersen będzie się dalej rozwijał we Wrocławiu, ale Cook i Thompson najbliższe dwa lata na pewno spędzą w Łodzi – podkreślił Konikiewicz w TVP3 Łódź.
– Nie chcieliśmy zawodników leciwych, którzy przyjeżdżają i nie angażują się w życie klubu. Faktycznie nieco ryzykujemy, ale system ligowy jest taki, że postanowiliśmy dać chłopakom od początku spokój, mają się przygotować najlepiej jak potrafią, bo jako klub, dajemy im wszystkie możliwości okołosportowe. Tego rok temu nie zdążyliśmy zrobić. Dlatego myślę, że w nowym sezonie naprawdę będziemy mocni na naszym torze – zapowiedział dyrektor zarządzający Klubu Żużlowego Orzeł Łódź.