Giuseppe Cuccarini odchodzi z ŁKS-u Commercecon!

Zarząd ŁKS-u Commercecon podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z Giuseppe Cuccarinim. Włoski szkoleniowiec nie będzie miał okazji ku temu, by ponownie wprowadzić Łódzkie Wiewióry na podium TAURON Ligi.

W swojej ponad 30-letniej karierze szkoleniowej włoski trener prowadził  m.in. Ezcacibasi Stambuł, Liu Jo Volley Modena, Metodo Infoplus Vicenza, Chemika Police czy reprezentację Izraela. Z prowadzonymi przez siebie drużynami zdobywał mistrzostwa i puchary w najsilniejszych ligach świata: włoskiej, tureckiej i polskiej, a także Puchar CEV. Z uwagi na swoje ogromne doświadczenie i wiedzę zapracował w swojej ojczyźnie na pseudonim Il professore. Jego wychowankiem jest m.in. Giovanni Guidetti – czterokrotny zwycięzca Ligi Mistrzyń i jeden z najlepszych trenerów siatkarskich na świecie, z prowadzonym przez którego VakifBankiem Stambuł ŁKS Commercecon zmierzył się niedawno w Płowdiwie.

Włoski trener objął ŁKS Commercecon w styczniu 2020 roku, zastępując na stanowisku pierwszego szkoleniowca Marka Solarewicza. Doprowadził Łódzkie Wiewióry do brązowego medalu TAURON Ligi, a także wprowadził je do tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzyń.

Jego dymisja może być pewnym zaskoczeniem. Pomimo tego, że w początkowej części sezonu ŁKS Commercecon miał problem z ustabilizowaniem formy i tracił punkty w meczach ze słabszymi przeciwnikami, to w trzech ostatnich meczach TAURON Ligi łódzki zespół zdobył łącznie dziewięć punktów do ligowej tabeli, a pierwszy turniej Ligi Mistrzyń zakończył z niezłym dorobkiem pięciu punktów. Dawał on siatkarkom Cuccariniego drugie miejsce na półmetku grupowej rywalizacji oraz realne nadzieje na wyjście z grupy.

W oficjalnym komunikacie o zwolnieniu szkoleniowca klub nie poinformował o powodach podjęcia takiej decyzji. –Nie podjęliśmy tej decyzji pod wpływem chwili. Było kilka powodów, nie tylko wyłącznie sportowe. Nie zmienia to faktu, że trener Cuccarini to fachowiec posiadający ogromną wiedzę – dość tajemniczo skomentował ten ruch prezes Hubert Hoffman dla „Przeglądu Sportowego”.

fot. Marian Zubrzycki