Nieczęsto nawet na poziomie Fortuna 1 Ligi zdarzają się mecze, w których na boisku nie dzieje się praktycznie nic. Takie spotkanie oglądaliśmy jednak w Łęcznej, gdzie w starciu Górnika z Widzewem najciekawszą sytuacją była bezpośrednia czerwona kartka dla Serhija Krykuna.
Widzew do meczu w Łęcznej przystąpił w dość eksperymentalnym zestawieniu. To ze względu na nieobecność w składzie Marcina Robaka, który się rozchorował i nie był w stanie wystąpić w dzisiejszym spotkaniu. W jego miejsce na pozycji napastnika wystąpił Mateusz Michalski, a na skrzydle od pierwszej minuty pojawił się Michael Ameyaw.
Śledzenie dzisiejszego spotkania nie należało do przyjemności. Mecz był nudny jak flaki z olejem, a winę za ten stan rzeczy ponoszą piłkarze obu zespołów. Górnicy bowiem, mimo że grali u siebie, nastawili się na „obronę Częstochowy”, natomiast widzewiacy grali wolno i przewidywalnie. Inna sprawa, że prowadzenia gry nie ułatwiało grząskie boisko.
Zazwyczaj pomeczowe relacje dzielimy na dwie połowy, ale w meczu Górnik – Widzew działo się tak mało, że byłoby to pozbawione sensu. Od razu napiszemy więc, że Widzew wykreował sobie jedną sytuację do strzelenia gola. W 70. minucie po dośrodkowaniu Łukasza Kosakiewicza strzelał Mateusz Michalski, bramkarz gospodarzy odbił piłkę przed siebie, a stojący najbliżej Krystian Nowak nie zdołał wepchnąć jej do siatki.
Górnik natomiast próbował kontrować, ale jak już gospodarze meldowali się w polu karnym Widzewa, to strzelali z siłą 7-letniego dziecka, a ze sporadycznymi uderzeniami z dystansu, które były dużo lepszej jakości, bez większych problemów radził sobie Miłosz Mleczko.
W 83. minucie za kopnięcie Daniela Mąki z boiska wyleciał Krykun, ale jeśli ktoś myślał, że Widzew wykorzysta grę w przewadze, to grubo się pomylił.
Najlepszym podsumowaniem tego meczu była ostatnia akcja w wykonaniu Widzewa. Na pół minuty przed końcem spotkania łodzianie mieli rzut wolny na połowie Górnika, ale zamiast zdecydować się na dośrodkowanie, postanowili krótko rozegrać piłkę. Kosakiewicz i Stępiński wymienili więc kilka podań między sobą, bo żaden z nich nie podjął decyzji o dośrodkowaniu. Widząc taki obrót spraw sędzia zakończył spotkanie.
Górnik Łęczna – Widzew Łódź 0:0
Górnik: Maciej Gostomski – Paweł Sasin, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski, Leandro, Karol Struski, Adrian Cierpka, Marcin Stromecki (66’ Bartłomiej Kalinkowski), Serhii Krykun, Paweł Wojciechowski (66’ Przemysław Banaszak), Bartosz Śpiączka.
Widzew: Miłosz Mleczko – Łukasz Kosakiewicz, Krystian Nowak, Daniel Tanżyna, Michael Ameyaw, Mateusz Możdżeń, Patryk Mucha, Dominik Kun (80’ Daniel Mąka), Merveille Fundambu (82’ Henrik Ojamaa), Mateusz Michalski.