Pawłowski zaczął nowy sezon w PKO Ekstraklasie w wielkim stylu. Na inaugurację dał drużynie prowadzenie w meczu z Pogonią Szczecin. W drugiej kolejce strzelił cudowną bramkę z rzutu wolnego, co przybliżyło Widzew do zwycięstwa z Jagiellonią Białystok. W trzeciej serii spotkań pokonał z rzutu karnego (faul na nim) bramkarza Lechii Gdańsk. W ten sposób Pawłowski przeszedł do historii, bo nikomu wcześniej nie udało się w Widzewie strzelić bramek w trzech kolejnych meczach na starcie sezonu.
A trzeba dodać, że 29-latek zdobył bramkę także na koniec poprzednich rozgrywek, bo przecież pokonał bramkarza Podbeskidzia Bielsko-Biała w spotkaniu decydującym o awansie do PKO Ekstraklasy. Od czasu powrotu do Widzewa Pawłowski rozegrał 13 meczów, w których strzelił już 9 goli (10 występów i 6 bramek w Fortuna 1. Lidze oraz 3 i 3 w PKO Ekstraklasie). Imponujący bilans. Oczywiście już w poprzednim sezonie piłkarz pobił swój wynik z pierwszej przygody w Widzewie. W 2013 roku rozegrał w nim 17 spotkań i strzelił 4 gole. To oczywiście było w Ekstraklasie.
Dla Pawłowskiego najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce to nic nowego. To najbardziej doświadczony piłkarz Widzewa w niej. Grał w niej także w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk, Zawiszy Bydgoszcz, Koronie Kielce, Zagłębiu Lubin i Śląsku Wrocław. Najczęściej ustawiany był na skrzydle. Nigdy nie był egzekutorem. Jego najlepszy strzelecki wynik to sezon 2018/2019 w Zagłębiu, kiedy strzelił 8 goli. Zaowocowało to zresztą transferem do Turcji. 5 bramek Pawłowski zdobył dla Korony w sezonie 2015/2016, a 4 dla Widzewa wiosną 2013 roku. Jak tak dalej pójdzie, to szybko pobije te liczby w tym sezonie.
Warto też zauważyć, że w obecnych rozgrywkach Pawłowski grał już przeciwko dwóm swoim byłym klubom i obu strzelił gole – Jagiellonii i Lechii. A teraz Widzew zagra ze Śląskiem Wrocław, z którego przeniósł się zimą do Łodzi. W składzie Śląska nie widział go trener Jacek Magiera, którego już w klubie z Wrocławia nie ma. Widzewiak na pewno będzie chciał się jednak pokazać na stadionie Śląska z jak najlepszej strony.
W kolejnej serii spotkań łódzka drużyna zmierzy się z Legią Warszawa, a następie z Wartą Poznań. I w tym meczu wypada zdobyć gola. Pawłowski i tam grał w 1. lidze (17 meczów i 4 gole) – był wypożyczony z Jagiellonii. Potem zresztą trafił do Widzewa.
Z Zagłębiem łodzianie zmierzą się w 13. kolejce, a z Koroną w 17.
Pawłowski znakomicie zaczął nowy sezon. Śmiało można powiedzieć, że jest w tej chwili jedną z gwiazd PKO Ekstraklasy. Świadczy o tym także fakt, że oficjalny profil ligi na Twitterze jako zdjęcie profilowe ustawił właśnie zdjęcie widzewiaka cieszącego się z pięknego gola w Białymstoku.
Jeśli już mowa o radości po golach, to wygląda na to, że widzewiak ma swoją „cieszynkę”. Po raz pierwszy zaprezentował ją – to chyba wyszło spontanicznie – właśnie po golu w Białymstoku. Pawłowski zacisnął usta, schował głowę w ramionach, a potem skrzyżował ręce. To samo powtórzył zresztą Jordi Sanchez po bramce. To samo zrobili obaj w meczu z Lechią, więc wygląda na to, że tak już zostanie.
Ładne to. Oby jak najczęściej.