Trzech piłkarzy Widzewa musi w Zabrzu bardzo uważać. Moment nieuwagi i mecz z Rakowem Częstochowa przejdzie im koło nosa.
W niedzielę Widzew zagra w Zabrzu z Górnikiem. I – co bardzo ważne – jest gotowy do niego w 100-procentach. Do gry po urazach już w poprzedniej kolejce wrócili Samuel Kozlovsky i Peter Therkildsen, a teraz gotowi mają być także Dion Gallapeni i Lindon Selahi. Z Arką Gdynia ta dwójka nie zagrała z powodu lekkich kontuzji.
Wraca też Sebastian Bergier, który w dwóch ostatnich spotkaniach nie wystąpił z powodu dyskwalifikacji za czerwoną kartkę.
Mecz z Górnikiem zacznie serię trzech meczów w osiem dni. Bo już w środę pojedynek z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza w STS Pucharze Polski, a w kolejną niedzielą ligowa potyczka z Rakowem Częstochowa (już w Sercu Łodzi). Na krótkie zgrupowanie po Górniku do Buska-Zdroju trener Patryk Czubak zabiera 25 piłkarzy. Każdy może okazać się potrzebny.
Oby obyło się bez kontuzji i kartek. Trzech piłkarzy musi uważać szczególnie. Mariusz Fornalczyk, Marcel Krajewski oraz Juljan Shehu mają bowiem na koncie po trzy żółte kartki i każda kolejna w Zabrzu wykluczy ich udział w kolejnym ligowym spotkaniu z Rakowem. O ile Fornalczyk ma zmiennika w postaci Samuela Akere, a Krajewski to ostatnio jedynie rezerwowy, o tyle brak Albańczyka, niekwestionowanej gwiazdy drużyny, byłby bolesną stratą przed pojedynkiem z zespołem Marka Papszuna.