Już od pierwszego biegu gospodarze wysunęli się na prowadzenie. Wygrana 5:1 za sprawą Brady’ego Kurtza oraz Norberta Kościucha pozwoliła odskoczyć rywalom. Do pierwszej przerwy na kosmetykę toru łodzianie utrzymali czteropunktowe prowadzenie.
Udane rozpoczynanie ścigania po przerwie przez H. Skrzydlewska Orzeł Łódź stało się znakiem rozpoznawczym dzisiejszych zawodów. Wynik 5:1 w biegu numer 5 pozwolił odskoczyć od rywali na bezpieczną przewagę. Na półmetku rywalizacji Orzeł osiągnął prowadzenie 30:18, którego nie dał sobie wyrwać już do końca meczu.
Gdańszczanie nie potrafili utrzymywać pozycji po dobrych momentach startowych, co było zasługą naprawdę dobrej formy łódzkich żużlowców.
W czwartej serii biegowej w Łodzi zaczął padać deszcz i miało to wpływ na przebieg meczu. Środkowa część rywalizacji była najbardziej zacięta. Gdańszczanie zdołali zmniejszyć straty z 16 do 11 punktów, ale było to zbyt mało, aby odmienić losy tego meczu.
W pierwszym biegu nominowanym podopieczni Michała Widery zwyciężyli 5:1 i przypieczętowali wygraną. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 51:38.
Najwięcej punktów dla gospodarzy wywalczył w sobotnim starciu Brady Kurtz (11 pkt). Dwucyfrową zdobycz zanotowali również Luke Becker (10 pkt) oraz Niels Kristian Iversen (10 pkt).