Przypomnienie dla szefów ŁKS-u i Widzewa. Można już robić transfery i rejestrować nowych piłkarzy.
23 stycznia otworzyło się w Polsce okno transferowe. Przypominaliśmy na początku miesiąca, że polska federacja, jako jedna z niewielu ustaliła termin pozyskiwania i rejestrowania nowych piłkarzy na 23 stycznia do 22 lutego. To zupełnie inaczej niż w najmocniejszych, europejskich ligach. W Anglii, Francji, Hiszpanii i Niemczech okno transferowe trwa od początku miesiąca.
Chociaż ŁKS jest aktywny na rynku transferowym i prawdopodobnie dokona aż sześciu wzmocnień, na razie nie może rejestrować piłkarzy. Nad beniaminkiem ciąży wyrok FIFA, za nieuregulowanie zaległości wobec Mikkela Rygaarda i Ricardinho. Szefowie łódzkiego klubu wydali specjalne oświadczenie, w którym poinformowali, że wszelkie zaległości zostaną spłacone przed końcem okna transferowego, a nowi zawodnicy będą grali dla dwukrotnych mistrzów Polski.
W Widzewie, chociaż poprzedni rok skończyli na plusie, na razie są ostrożni z transferami. Sprowadzono bramkarza Ivana Krajcirika, który na pierwszych zajęciach doznał kontuzji i nie poleci z drużyną na zgrupowanie do Turcji (więcej tutaj). Pion sportowy łodzian chciał również Emmanuela Boatenga, ale pomocnik z Ghany rozmyślił się na dzień przed testami medycznymi.
Szefom ŁKS-u przypominamy, że trzeba zająć się zakazem, a rządzącym Widzewa, że można już wydawać zarobione pieniądze.
1 Comment
Balansowanie na kruchej i cienkiej linie, trwa w Widzewie w najlepsze… Pomimo sprzedania Ravasa za 1,2 miliona dolarów, nie ma bowiem pieniędzy na zakontraktowanie nowych zawodników, bo pewnie właściciel schował je sobie do własnej kieszeni, z której jak wiemy z autopsji, bardzo ciężko się je wydaje. W Widzewie wszystko leży już nawet nie na najniższych półkach, ale bezpośrednio na ziemi, gdyż nikt nie przejmuje się brakiem wzmocnień, mając pełną świadomość tego, że drużyna plasuje się w ligowej tabeli minimalnie nad strefą spadkową… Załatwianie nowych piłkarzy to nawet nie jest już czysta amatorka, to jest po prostu totalny blamaż i używanie telefonu do piłkarza jedynie na chybił-trafił, gdyż pozwolić Boatengowi podróżować samemu bez klubowego przewodnika do nowego pracodawcy, jest największym skandalem w profesjonalnej piłce… Zresztą mieć tylko jednego zawodnika na swoim radarze ( bo przecież po rejteradzie Gańczyka nikogo więcej na horyzoncie teraz nie widać), to następny skandal dyskwalifikujący osoby decyzyjne w naszym klubie, które nie dorosły do wymagań stawianych klubowym władzom, “działającym” w zawodowej piłce… Sytuacja jest teraz taka, że bez dokonania 3-4 wzmocnień nasz Widzew z Ekstraklasy spadnie i będzie to jedynie wina właściciela, oraz jego “prawych rąk”, którym się wydaje, że po spadku z ligi wszystko zostanie po staremu… Otóż niestety nie, odejdzie ze stadionu 2/3 kibiców i wielu sponsorów, nie będzie kasy z mediów i miasta, a drużynę “rozdrapią” inne kluby z Ekstraklasy… Również szybkiego powrotu do Ekstraligi też nie będzie, gdyż z takimi ciulami w zarządzie Widzewa, każdy nasz potencjalny rywal łatwo sobie poradzi… Zatem naocznie widać, że przejęcie Widzewa przez Stamirowskiego było totalnym błędem, za który słono zapłaci sam klub i jego wierni kibice, ale taki już nasz tragiczny los, że od czasu ŚP. Ludwika Sobolewskiego, nie mamy mądrych, rzetelnych ludzi zasiadających w Zarządzie naszego utytułowanego klubu…