Henrik Ojamaa to były piłkarz Widzewa i Legii. Do Łodzi trafił w 2020 roku, ale kariery przy Al. Piłsudskiego 138 nie zrobił. Mimo tego, Estończyk nie szczędził pięknych słów Widzewowi.
Henrik Ojamaa w Polsce znany jest głównie z występów w Legii Warszawa, w barwach której rozegrał 45 spotkań, zdobył dwa gole i zanotował osiem asyst. Później Estończyk był jeszcze piłkarzem Miedzi Legnica. Z Miedzią występował najpierw w ekstraklasie, później na jej zapleczu. W 2020 roku Ojamaa zamienił Legnicę na Łódź, gdzie przeszedł do drugoligowego wtedy Widzewa.
W Łodzi wywalczył awans do Fortuna 1 Ligi, ale kariery przy Al. Piłsudskiego 138 nie zrobił. Po 26 meczach, dwóch golach i trzech asystach Ojamaa odszedł do do Flory Tallinn. Mimo niespełna tylko rocznego pobytu w Widzewie Henrik Ojamaa nie krył zachwytu nad Łodzią i samym klubem z Al. Piłsudskiego 138.
– Pamiętam Łódź bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że Widzew wrócił tam gdzie powinien być i zadomowił się w ekstraklasie. To wielki klub i zasługuje na to. Odegrałam małą rolę w podróży Widzewa do ekstraklasy, ale cieszę się, że było mi to dane – skomentował Ojamaa w wywiadzie dla portalu sport.interia.pl
W czwartek 21 marca Estonia zagra z Polską w ramach barażów do Euro 2024. Były piłkarz Widzewa zdaje sobie sprawę, że faworytem są biało-czerwoni, ale Henrik Ojamaa widzi szansę dla swoich rodaków.
– W Polsce są ogromne oczekiwania, wszyscy mają nadzieję, że będzie awans na Euro. Nikt oczywiście nie zaprzecza, że to polscy zawodnicy mają większą jakość. Chyba żaden estoński zawodnik nie gra w tak dobrym klubie, w jakich występują Polacy. Nikt nie ma wątpliwości, że to wasza przewaga. Przypominam jednak, że to tylko jedno spotkanie, które decyduje o awansie. Na pewno gospodarze będą częściej przy piłce, ale od czego są kontrataki czy stałe fragmenty. Nikt nie spodziewa się, że to my będziemy kontrolować mecz, ale z każdą mijającą minutą bez gola dla Polski czas będzie pracował na korzyść Estonii. Presja będzie rosła, kibice będą coraz bardziej niespokojni im dłużej będzie 0:0 – mówił Ojamaa.
CAŁY WYWIAD PRZECZYTASZ TUTAJ.