Kolejna kompromitacja ŁKS-u. Łodzianie przegrali 0:4 z przeciętnym Piastem.
Trener Marcin Matysiak dokonał tylko jedną zmianę w składzie względem ostatniego meczu, ze Śląskiem Wrocław. Miejsce kontuzjowanego Huseina Balicia zajął – tak jak przewidywaliśmy – Piotr Janczukowicz.
Spotkanie rozpoczęło się od dynamicznego rajdu Kaya Tejana. Holender minął kilku piłkarzy Piasta i gospodarze, żeby zatrzymać tę akcję musieli go sfaulować. Dani Ramirez w związku z tym miał dobre okazję z rzutu wolnego, ale Hiszpan nie wrzucił dobrze piłki i piłkarze Piasta poradzili sobie z jego wrzutką. Kolejna akcja ŁKS-u znowu rozpoczęła się od dobrego zachowania Tejana. Holender po raz kolejny ominął kilku rywali i doszedł do dobrej okazji, ale nie zdecydował się na uderzenie. Niemniej początek meczu w wykonaniu Tejana był naprawdę obiecujący. Gdyby tylko grał on tak zawsze…
ŁKS w pierwszych minutach przeważał. Częściej utrzymywał się przy piłce, a Piast nie potrafił na to odpowiedzieć. Łodzianie jednak, podobnie jak w poprzednim meczu ze Śląskiem Wrocław, mieli problem z wykorzystaniem tego posiadania piłki. Piast nisko i mądrze bronił się we własnym polu karnym.
Gliwiczanie w osiemnastej minucie stworzyli sobie pierwszą dobrą akcję w polu karnym ŁKS-u. Michael Ameyaw dobrze obrócił się z piłką w szesnastce ŁKS-u i zagrał do środka. Tam jednak na posterunku był Levent Gulen, który przerwał tę dobrze zapowiadającą się akcję Piasta. Gospodarzy widocznie zmotywowało głośne “GKS gol!” odśpiewane przez miejscowych kibiców. Kilka minut później prosty błąd przed własnym polem karnym popełnił Grzegorz Tomasiewicz. Piłkę odebrał Antoni Młynarczyk, ale, podobnie jak Ameyaw kilka minut wcześniej, piłkarz ŁKS-u nie był w stanie zrobić czegoś więcej w tej akcji. Ta sytuacja rozjuszyła trenera Piasta, Aleksandara Vukovicia, który i tak był już mocno poddenerwowany początkiem meczu w wykonaniu swoich podopiecznych. W 26. minucie dobrą okazję miał Piast. Kamil Wilczek był centymetry od odebrania piłki bramkarzowi ŁKS-u, ale ostatecznie ten zdołał skutecznie interweniować w tej sytuacji. Chwilę później kolejną dobrą sytuację mieli gospodarze. Ameyaw oddał groźny strzał głową i Aleksander Bobek musiał się naprawdę sporo nagimnastykować, żeby w tej sytuacji odbić futbolówkę na rzut rożny. Potem niezłą akcję odpowiedzieli goście. Engjell Hoti obrócił się z piłką i dobrze zachował się w polu karnym, ale Piotr Janczukowicz nie zdołał dojść do tego podania. Napastnik ŁKS-u przez pierwsze poł godziny zdecydowanie przegrywał pojedynki z duetem stoperów Piasta.
Piast w końcówce pierwszej połowy mocniej zaatakował bramkę rywala, ale nie przyniosło mu to zdobyczy bramkowej. Najlepszą okazję miał Jakub Czerwiński, ale łodzianie bez większych problemów zablokowali jego strzał oddany z bliskiej odległości.
Pierwsza odsłona zakończyła się sprawiedliwym bezbramkowym remisem. Obydwa zespoły stworzyły sobie dobre okazje, ale nie były na tyle skuteczne, żeby je wykorzystać.
Gospodarze już od początku drugich 45. minut ruszyli na bramkę ŁKS-u. Jorge Felix zagrał prostopadłe podanie do wbiegającego w pole karne Miłosza Szczepańskiego, ale ten został powstrzymany przez Piotra Głowackiego. W 48. minucie Patryk Dziczek wrzucił piłkę z autu na pole karne. Dopadł do niej Ameyaw i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Bobka – 1:0 dla Piasta. Ełkaesiacy nie popisali się w tej sytuacji we własnym polu karnym, pozostawiając byłemu piłkarzowi Widzewa tyle przestrzeni. Strzelony gol napędził gospodarzy. W kolejnych minutach dobre okazje mieli także Grzegorz Tomasziewicz czy Jorge Felix, ale nie byli na tyle skuteczni, żeby zamienić te sytuacje na bramki.
W 73. minucie po raz kolejny bramce ŁKS-u zagroził Ameyaw. Skrzydłowy oddał silny strzał, który na bok sparował Bobek. Do piłki dopadł jednak Kamil Wilczek, który z bardzo bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce gości. karygodnie w tej sytuacji zachował się Riza Durmisi. Duńczykowi, który niedawno mówił o tym, że daje z siebie wszystko, nie chciało się dobiec do piłki, tylko pozwolił, żeby piłkarz gospodarzy oddał w tej sytuacji uderzenie. Piast prowadził już 2:0. Gliwiczanie nie zatrzymali się i szli po kolejne bramki. Cztery minuty później do świetnego zagrania z głębi pola dopadł Serhij Krykun. Ukrainiec wyłożył piłkę Felixowi, a ten zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie ekstraklasie. Ełkaesiacy w drugiej połowie byli cieniem dla napędzonych kolejnymi golami piłkarzy Piasta. W 87. minucie czwartego gola dla gliwiczan strzelił Felix, który tym samym skompletował dublet.
ŁKS w drugiej połowie zagrał fatalnie i niektórzy piłkarze, jak Durmisi, nawet nie udawali, że chce im się walczyć.
Piast Gliwice 4:0 ŁKS Łódź
1:0 – Ameyaw 48′
2:0 – Wilczek 73′
3:0 – Felix 77′
4:0 – Felix 87′
Piast Gliwice: Plach – Mokwa, Mosór, Czerwiński, Pyrka (Liszewski 84″) – Dziczek (Hateley 80″), Tomasiewicz (Kostadinov 74′) – Ameyaw, Felix, Szczepański (Chrapek 74′) – Wilczek (Krykun 74′)
ŁKS Łódź: Bobek – Głowacki (Durmisi 68′), Mammdov, Gulen, Dankowski – Mokrzycki, Ramirez (Ceijas 90′), Hoti (Pirulo 68′) – Młynarczyk (Szeliga 59′), Janczukowicz (Jurić 68′), Tejan
żółte kartki: