Kristoffer Normann Hansen ma za sobą już pierwszy występ w Jagiellonii. W Białymstoku z Norwegiem wiążą spore nadzieje. – Czas pokaże, czy decyzja Widzewa o rezygnacji z Kristoffera nie była zbyt pochopna. Ja uważam, że ten piłkarz nam pomoże, ale tak naprawdę dopiero po jakimś czasie będziemy mogli obiektywnie to ocenić – mówi w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii.
Kristoffer Normann Hansen kariery w Widzewie nie zrobił, a mimo to trafił do Jagiellonii. Dlaczego zdecydowaliście się podpisać kontrakt z tym piłkarzem, skoro w Łodzi się nie sprawdził?
Ciężko powiedzieć, czy się sprawdził, czy nie, bo to nie jest do końca obiektywna ocena. Nie zawsze dany piłkarz odpali w konkretnym środowisku, nie zawsze przypasuje trenerowi. Nie określałbym więc Kristoffera jako piłkarza, który się nie sprawdził. Na pewno dla Widzewa i samego piłkarza wszystko nie potoczyło się tak, jak obie strony sobie tego życzyły. Nie jest tajemnicą, że łódzki klub jest mi dobrze znany, bywam przy Piłsudskiego na meczach i widziałem Hansena w kilku spotkaniach na żywo. Miałem okazję ocenić jego potencjał i uważam, że przy sposobie grania, na jaki stawiamy w Jagiellonii, ten piłkarz nam się przyda.
Jaką rolę ten piłkarz będzie pełnił w Jagiellonii?
W naszym ustawieniu jest miejsce dla skrzydłowych, którzy mają schodzić do środka. Taką rolę ma pełnić i myślę, że idealnie się w to wkomponuje, bo ma dobre uderzenie i potrafi wygrać pojedynek jeden na jeden.
Czy można powiedzieć, że Jagiellonia skorzystała na pomyłce Widzewa?
Czas pokaże, czy decyzja Widzewa o rezygnacji z Kristoffera nie była zbyt pochopna. Ja uważam, że ten piłkarz nam pomoże, ale tak naprawdę dopiero po jakimś czasie będziemy mogli obiektywnie to ocenić.
CZYTAJ TAKŻE >>> Kibice Widzewa żałują odejścia Norwega
Ile czasu trwały negocjacje z Hansenem?
Przyznam, że spodziewałem się, że ten piłkarz może rozwiązać kontrakt i może odejść z Widzewa, bo Kristoffer nie był zadowolony z tego, że tak mało gra. Do momentu, w którym jednak tego kontraktu oficjalnie nie rozwiązał, nie mogliśmy podjąć rozmów, ponieważ nie stać nas na jakiekolwiek transfery gotówkowe. Okazało się, że Hansen wpisuje się sportowo w profil piłkarza, którego szukaliśmy, a do tego wpisuje się w nasze realia finansowe.
Czym przekonaliście Norwega do dołączenia do Jagi?
Myślę, że przekonaliśmy go wizją naszego projektu. Jagiellonia to nie jest mały klub. Co prawda teraz trwa przebudowa drużyny, ale mamy swoje aspiracje. Myślę, że to też doskonałe miejsce dla Kristoffera, by udowodnić, że stać go na dużo więcej niż to, co zaprezentował w Łodzi.
Jagiellonia to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń początku tego sezonu. Jak to możliwe, że mimo straty najlepszego strzelca ubiegłego sezonu, punktujecie tak dobrze?
Dysponujemy nieco mniejszym budżetem niż w zeszłym roku i to się wiąże z tym, że nie stać nas na to, by próbować utrzymać takich piłkarzy jak Marc Gual. W ostatnim czasie doszło do wielu zmian, są nowe osoby w sztabie, jest nowa drużyna, dużo młodych piłkarzy. Klub przeszedł tego lata małą rewolucję. Mamy swój plan na budowę tej drużyny i na dzisiaj jesteśmy zadowoleni z tego jak gramy i jak punktujemy, ale mamy sporo pokory, bo Wisła Płock w ubiegłym sezonie dała idealny przykład, że ciągle trzeba być czujnym.
Z Łukaszem Masłowskim rozmawiał Bartosz Jankowski (TVP3 Łódź)