Oczywiście na własne oczy przekonamy się dopiero we wtorek od godziny 18, ale można pospekulować. Widzew z pewnością jest faworytem derbów. Nie chodzi nawet o to, że w tym sezonie zdobył więcej punktów i jest wyżej w tabeli. Świadczy o tym obecna forma. ŁKS w tym roku wygrał tylko trzy mecze z jedenastu. Lokalny rywal punktuje znacznie lepiej. W dziesięciu spotkaniach zebrał 17 punktów.
Ostatnio Widzew co prawda przegrał na swoim stadionie z Koroną Kielce, ale rozegrał chyba najlepszy mecz na wiosnę. Forma więc rośnie. – Z taką grą, z tym co dzisiaj pokazaliśmy i jeśli poprawimy skuteczność to wierzę, że zrealizujemy to, o czym wszyscy marzymy – mówił nawet po meczu z Koroną trener Janusz Niedźwiedź.
Derbowe kursy specjalne od forBET! Sprawdź
Oczywiście atutem ŁKS-u może być jego stadion, ale nie ma chyba co przesadzać zważywszy na to, że biało-czerwono-biali zdobyli w tym sezonie tyle samo punktów w domu, co na wyjazdach. U siebie dali się pokonać aż sześć razy. Ostatnio wygrał przy al. Unii Chrobry Głogów i to na otwarcie nowego stadionu, co wyjątkowo zabolało kibiców. We wtorek na Stadionie Króla będzie kilkanaście tysięcy sympatyków gospodarzy, ale widzewiaków raczej nie powinno to ruszać. Doping kibiców Widzewa też na pewno będzie słyszalny, a oni w ogóle wiedzą, co to gra na pełnym stadionie.
Na pewno zwiększyła się siła ofensywna drużyny, bo do gry wrócili Juliusz Letniowski i Bartłomiej Pawłowski, a wrócą zapewne Przemysław Kita i Bartosz Guzdek. W ataku trener Janusz Niedźwiedź wystawiał ostatnio z konieczności Karola Danielaka, ale teraz postawi chyba na Pawłowskiego. Naszym zdaniem Letniowski zacznie na ławce, a w środku pola wyjdą Dominik Kun i Patryk Lipski.
Niedźwiedź nie musi robić wymuszonych zmian, bo żaden z jego piłkarzy nie pauzuje za kartki. W bramce stanie więc Henrich Ravas, w obronie zagrają Patryk Stępiński, Marek Hanousek i Martin Kreuzriegler. W pomocy Danielak i Fabio Nunes na bokach, a z przodu Ernest Terpiłowski, Kristoffer Normann Hansen i oczywiście Pawłowski na szpicy. Tak przewidujemy.
CZYTAJ TEŻ: ŁKS czy Widzew? Derbowy pojedynek „na papierze”
Wspominaliśmy już, że Widzew w ostatniej kolejce zagrał naprawdę dobrze z Koroną. Ruszył do przodu od pierwszej minuty i atakował rywali na różne sposoby. Zawiodła skuteczność, ale pomysł był dobry. I wydaje nam się, że w derbach goście też zaatakują od początku, że spróbują zabrać piłkę rywalowi, by ten za nią biegał. Nie tylko dlatego, że im chyba bardziej zależy na zwycięstwie, bo mogą wyprzedzić Arkę Gdynia. W poprzednim meczu na stadionie ŁKS-u widzewiacy też zaatakowali od początku i prowadzili już 2:0. Skończyło się remisem, bo Widzew nie uniknął błędów. Teraz nie może już sobie na to pozwolić. Tym bardziej, że prowadził też z Koroną, ale przegrał. Ten występ musi być skuteczny w ofensywie i bezbłędny w defensywie.