Dziś wieczorem Łódzki Klub Sportowy podejmie na Stadionie Króla zespół Wisły Kraków. Stawka jest ogromna, bo oba zespoły dzieli zaledwie pięć punktów w ligowej tabeli. Czy Kazimierz Moskal zdoła po raz pierwszy pokonać Wisłę jako trener ŁKS-u i przybliżyć łodzian do awansu?
ŁKS podejmie dzisiaj Wisłę Kraków na prawdopodobnie wypełnionym Stadionie Króla. Spotkanie to jest ważne nie tylko ze względu na jego rangę. Przypomnijmy, ze ŁKS pozostaje liderem ligi z pięciopunktową przewagą nad zespołem ze stolicy Małopolski. Aby nie robić sobie zbędnej nerwówki w końcówce sezonu, podopieczni Kazimierza Moskala będą musieli to starcie wygrać.
Ta sztuka jednak nie udała się jeszcze Kazimierzowi Moskalowi, jako trenerowi ŁKS-u Łódź. Do tej pory 56-latek mierzył się z Wisłą trzykrotnie jako szkoleniowiec klubu z Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi. Bilans? Dwie porażki i jeden remis.
Pierwsze dwa spotkania miały miejsce w sezonie 2019/2020, gdy biało-czerwono-biali jako beniaminek rywalizowali w PKO Ekstraklasie. Pierwszy mecz rozgrywany był już w 5. kolejce. Ełkaesiacy nie wspominają go jednak za dobrze, bo przegrali aż 0:4. Gole dla „Białej Gwiazdy” zdobywali wówczas Paweł Brożek x2, David Niepsuj oraz Vukan Savicević.
W drugim meczu sezonu zasadniczego ŁKS po ciekawym meczu, ale jednak znów przegrał. Tym razem 2:4. Gole dla ŁKS-u zdobywał Dani Ramirez dwukrotnie skutecznie egzekwując rzut karny. Dla Wisły strzelali: Maciej Sadlok, Jakub Błaszczykowski, Maksymilian Rozwandowicz (samobój), oraz Vullnet Basha. Na samym starcie rywalizacji, bo już w 10. minucie z murawy z czerwoną kartką wyleciał Kamil Juraszek.
Trzecie i ostatnie do dzisiaj spotkanie Kazimierza Moskala na ławce trenerskiej ŁKS-u z Wisłą Kraków to oczywiście 13. kolejka obecnych rozgrywek (ŁKS mierzył się raz jeszcze z Wisłą w sezonie 2019/2020 w grupie spadkowej Ekstraklasy. Łodzian prowadził jednak już wówczas Wojciech Stawowy). Wtedy w przeciwieństwie do dzisiejszego spektaklu, jaki czeka nas w Łodzi, nie był to mecz na szczycie. ŁKS co prawda zajmował trzecią lokatę z 21 punktami i czterema oczkami straty do ówczesnego lidera, którym był Ruch Chorzów. Wisła z kolei chociaż traciła do biało-czerwono-białych tylko cztery oczka, to w stawce plasowała się dopiero na dziewiątym miejscu.
W Krakowie to gospodarze zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie. Do przerwy Wiślacy prowadzili 2:0 po trafieniach Bartosza Jarocha i Luisa Fernandeza (Hiszpan jest dzisiaj wiceliderem klasyfikacji strzelców). Po zmianie stron podopieczni Kazimierza Moskala obudzili się i to oni dyktowali warunki gry. Efektem poprawy Ełkaesiaków był gol Nacho Monsalve i przepiękne trafienie z rzutu wolnego Pirulo. Mecz zakończył się podziałem punktów.
Po trzech meczach bez zwycięstwa Kazimierza Moskala za sterami ŁKS-u przeciwko Wiśle, dzisiaj nadarzy się okazja na przełamanie, które byłoby niezmiernie pomocne w walce o awans do PKO Ekstraklasy. Jak będzie? Przekonamy się wieczorem. Start rywalizacji na Stadionie Króla o godzinie 20:30.
CZYTAJ TAKŻE: W ŁKS-ie wszyscy zdrowi. Kto ma lepszego Hiszpana?