Widzewskiej bramki strzeże Henrich Ravas i radzi sobie znakomicie. Słowak aż osiem razy w tym sezonie zachował czyste konto, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze. Teraz dał popis w meczu z Miedzią Legnica, gdy kilka razy ratował zespół przed stratą gola. To w dużej mierze dzięki niemu Widzew zdobył trzy punkty. W sondzie, jaką założył na Twitterze klub, kibice uznali Ravasa za najlepszego piłkarza meczu.
Słowak trafił do łódzkiej drużyny w marcu, kiedy w kadrze nie było bramkarzy, bo Jakub Wrąbel i Konrad Reszka doznali urazów. Słowak szybko stał się ważnym punktem drużyny i miał bardzo duży wpływ na awans Widzewa do PKO Ekstraklasy. Wysoką formę zachowuje do dzisiaj.
25-latek właściwie nie ma konkurencji. W kadrze jest jeszcze Wasyl Łytwynenko, ale Ukrainiec od początku był pogodzony z rolą rezerwowego. Do tej pory, a od kwietnia minęło już sporo czasu, nawet nie zadebiutował w Widzewie. Ravasowi konkurencja się jednak szykuje, bo Wrąbel po zerwaniu ścięgna Achillesa w marcu, wrócił już do pełni zdrowia i formy i zaczyna normalne treningi, o czym Widzew informował w tym tygodniu. Walka o miejsce w składzie zacznie się na całego jednak dopiero zimę. Do końca rundy pozostały już widzewiakom tylko trzy mecze: z Górnikiem Zabrze, Radomiakiem i Koroną Kielce i na pewno numerem 1 będzie w nich Ravas. – Kuba jest coraz bliżej treningu, ale w tej rundzie nie będziemy mogli z niego skorzystać. Jesteśmy już jednak na końcu tego trudnego okresu dla niego, w którym przez kilka miesięcy nie mógł grać – powiedział trener Janusz Niedźwiedź.
CZYTAJ TEŻ: Widzew bliżej Ligi Mistrzów, ale najpierw utrzymanie
Dzisiaj wszyscy mówią o Ravasie i chwalą go, ale nie można zapominać, jaką rolę w drużynie miał przed urazem Wrąbel. On również spisywał się znakomicie. Widzew będzie miał więc w kadrze dwóch świetnych bramkarzy, a tylko jedno miejsce w bramce. Rywalizacja zwykle jest dobra dla drużyny, ale tutaj może pojawić się problem. Niektórzy trenerzy jasno stawiają na jednego bramkarza: wcześniej mówią, kto jest numerem jeden (jak Czesław Michniewicz w reprezentacji z Wojciechem Szczęsnym), inni trzymają wszystkich w niepewności do końca. W każdym razie, to będzie niesamowicie ciekawa rywalizacja. Oby z korzyścią dla Widzewa.