Janusz Niedźwiedź po raz pierwszy od odejścia z Widzewa zagra przeciwko niemu w Sercu Łodzi.
Z łódzkim klubem już rywalizował. W poprzednim sezonie prowadził Ruch Chorzów i na Stadionie Śląskim przy rekordowej widowni przegrał 2:3. Niedźwiedziowi nie udało się uratować Niebieskich przed spadkiem. Od września znów jest jednak w PKO Ekstraklasie, już jako szkoleniowiec Stali. Idzie mu nieźle, nie przegrał trzech ostatnich meczów.
CZYTAJ TEŻ: Trener Widzewa o Stali: To drużyna, która chce i umie grać w piłkę
Jeśli chodzi o sytuację kadrową drużyny z Mielca, to – jak zapewnił trener – wszyscy są zdrowi i gotowi. – Myślę, że w Widzewie będą trzy roszady: Juljan Shehu do środka, Samuel Kozlovsky na lewą stronę i Kamil Cybulski na lewe skrzydło. Takich zmian się spodziewam, ale to nie moje decyzje – mówi Niedźwiedź.
Na konferencji przed meczem z Widzewem spytano go oczywiście o ocenę łódzkiej drużyny i jej piłkarzy. – Najlepszą oceną zawsze są wyniki i gra. My jednak chcemy skupić się na sobie i o swoim zespole chciałbym mówić. Od ocen są dziennikarze i kibice – stwerdził tylko.
Nie ukrywał jednak, że powrót do Serca Łodzi będzie dla niego ważny. – Wracam do klubu, z którym świętowałem sukcesy. Jako trener innej drużyny nie byłem jeszcze na tym na stadionie. Nie mogę się doczekać meczu, ale głównie dlatego, by zobaczyć w akcji moich piłkarzy. Jutro nie będzie chodziło o mnie, a o Stal, by przywieźć do Mielca 3 punkty – powiedział.
I dodał: – Każdy kolejne spotkanie jest tym najważniejszym. Znam zawodników Widzewa i sposób gry trenera Daniela Myśliwca, ale to boisko zawsze weryfikuje.