Z trenerów, którzy prowadzili Widzew po reaktywacji klubu w 2015 roku, można już złożyć meczową jedenastkę.
W 2015 roku Widzew odrodził się jak Feniks z popiołów. Pierwszym trenerem nowej drużyny był Witold Obarek. Zmarły w ubiegłym roku szkoleniowiec prowadził ją w czwartej lidze w ośmiu meczach. Zastąpił go Marcin Płuska, który wprowadził zespół do trzeciej ligi. Zupełnie nieznany wtedy trener do dzisiaj ma na koncie najwięcej spotkań w roli trenera od czasu odbudowy Widzewa. Płuska zaliczył 41 meczów.
Po nim tylko na chwilę drużynę prowadził Tomasz Muchiński, przed laty głównie rezerwowy bramkarz Widzewa. W pięciu spotkaniach ugrał ledwie 4 punkty. Od grudnia 2016 do sierpnia 2017 przez 250 dni trenerem łódzkiej drużyny był Przemysław Cecherz. Jego średnia punktów 2,06 też nie wystarczyła, by utrzymać się na stanowisku. Przyszedł wielki Franciszek Smuda.
Szkoleniowiec, który z Widzewem sięgnął po dwa tytuły mistrza Polski i awansował do Ligi Mistrzów, pracował dłużej od Cecherza i miał lepszą średnią. Odpowiednio to 308 dni i 2,22 punktu na mecz.
Ale i pana Franciszka zwolniono i to przed ostatnim meczem sezonu, który zdecydował o awansie do drugiej ligi. W słynnym meczu z Ostródzie Widzew prowadził już Radosław Mroczkowski i wygrał.
Obecny trener Resovii pracował 299 dni w 27 meczach. Stracił pracę po serii remisów. Jego następcy Jackowi Paszulewiczowi poszło znacznie gorzej. W ośmiu spotkaniach miał średnią 1 punktu na mecz. Podziękowano mu zaraz po zakończeniu nieudanego sezonu.
Jeszcze gorsze wspomnienia ma Zbigniew Smółka, który przygotowywał zespół do nowych rozgrywek, ale debiutu na ławce nie zaliczył, bo nowa prezes Martyna Pajączek wolała Marcina Kaczmarka. I uwaga, Kaczmarek to jedyny trener po reaktywacji klubu, który przepracował cały sezon w Widzewie. To on wprowadził go do pierwszej ligi, chociaż jego średnia nie rzuca na kolana. To 1,72 punktu na spotkanie.
Po Kaczmarku przyszedł Enkeleid Dobi. Poprowadził widzewiaków w 24 meczach w lidze i dwóch w Pucharze Polski. Średnia nie jest imponująca – 1,46.
Jak pójdzie Marcinowi Broniszewskiemu? W klubach, które prowadził dotychczas jako samodzielny trener, było bardzo słabo. Samodzielnie prowadził Zagłębie Lubin, Wisłę Kraków, Pogoń Siedlce i Górnika Łęczna, a także raz Widzew, gdy po operacji był Franciszek Smuda. Przegrał wtedy z Ursusem Warszawa. Broniszewski był na ławce także w tym sezonie w spotkaniu z Radomiakiem, gdy Dobi był karnie wysłany na trybuny. Albański szkoleniowiec podpowiadał jednak wtedy zza ławki swojemu asystentowi. Średnia nowego trenera Widzewa w jego 24 meczach w roli pierwszego szkoleniowca jest słaba. To 0,7 punktu na mecz.
Może teraz będzie lepiej?
Autor: Janek