Sebastian Kerk wróćił na boisko. Ale czy Niemiec będzie gotowy na ligę?
Na początku przygotowań niemiecki piłkarz ćwiczył pod opieką fizjoterapeuty. Na zgrupowaniu w Opalenicy trenował już z całym zespołem. W końcu wszedł w kolejny etap – zagrał w sparingu z Banikiem Ostrawa, co szczególnie dla kibiców jest sporym wydarzeniem. Kerka nie było bowiem w pierwszym składzie Widzewa od 7 października, kiedy zagrał w meczu ze Stalą Mielec. Po nim wypadł z gry na długo, przeszedł operację i długą rehabilitację. Później wrócił jeszcze na trzy mecze w marcu i kwietniu, ale wchodził już tylko na końcówki i w końcu znów wypadł na długo, już do końca sezonu.
CZYTAJ TEŻ: Jeszcze jeden piłkarz Trencina w Widzewie?
Kibice śledzą postępy Niemca, bo wciąż pozostaje ich wielką nadzieją. Chociaż pierwszy rok dwuletniego kontraktu 30-latek spędził niemal w całości na chorobowym, to także w klubie wciąż wierzę, że Niemiec “odpali” i jeszcze pomoże drużynie. Jego udział w sparingu z Banikiem to więc duże wydarzenie dla wszystkich, których interesuje Widzew.
Jak zagrał Kerk? Po pierwsze był na boisku tylko przez 30 minut. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem klub ogłosił, że taki jest plan. Być może chciano uciąć ewentualne spekulacje, czy piłkarz znów ma jakiś uraz, skoro schodzi już po półgodzinie gry. A grano aż 120 minut, cztery razy po pół godziny.
Nadzieje wobec Kerka są tak duże, że kibice śledzili każde jego zagranie. Były straty, były ciekawe zagrania z pierwszej piłki. Największe wrażenie zrobił cross przez pół boiska, lewą nogą, idealnie pod nogi Kamila Cybulskiego. Nie było ich wiele, ale takie zagrania widzieliśmy w poprzednim sezonie, gdy Niemiec wchodził do drużyny. Teraz każde kopnięcie piłki przez Kerka jest komentowane. To było naprawdę ładne. Ale to wciąż tylko jedno zagranie…
Na takie piłki od Kerka licze w lidze pic.twitter.com/83GLmRXGWL
— DekraG (@Dekra1975) July 6, 2024
W sparingu z Banikiem widać było, że Niemiec jeszcze nie przeszedł całej drogi do pierwszej jedenastki, czy do gry na pełnych obrotach np. przez godzinę, nie mówiąc o całym meczu. Do ligi pozostały już tylko dwa tygodnie. Czy to wystarczy? Chyba mało prawdopodobne. Wydaje się, że Kerk może być gotowy na godzinę grając od początku, albo gotowy, by wejść po przerwie. Chyba na to trzeba się przygotować. W pełni formy, jeśli – odpukać – ominą go kontuzje – może być chyba dopiero po kilku kolejkach nowego sezonu.
Ale powrót na boisko, nawet tylko w sparingu, i rywalizacja z piłkarzami innej niż swoja drużyna na treningu, to już w przypadku Kerka coś. Może jeszcze kibice będą się cieszyć nie tylko z pojedynczych podań Niemca w meczu, ale asyst, goli i ze zwycięstw, do których poprowadzi drużynę piłkarz mający w CV 50 meczów w Bundeslidze. Po to przecież do Widzewa przyszedł.