Są w Widzewie piłkarze solidniejsi, są skuteczniejsi, są lepiej asystujący, ale nikt nie potrafi zabrać tak błyskotliwie jak Juliusz Letniowski.
W 62. minucie meczu z Koroną Kielce został ukarany drugą żółtą kartką i musiał zejść. Wcześniej strzelił z rzutu wolnego, piłka odbiła się od nosa Mattii Montiniego i wpadła do bramki, zapewniając drużynie trzy punkty. W następnych pięciu kolejkach Letniowskiego zabrakło – najpierw z powodu dyskwalifikacji, a później kontuzji, jakiej doznał na treningu. Widzew nie wygrał żadnego z tych spotkań. – Miesięczna przerwa była bardzo ciężka, ale przecierpiałem to – mówi 23-letni pomocnik.
Ile Letniowski znaczył dla Widzewa pokazują liczby. Rozegrał w tym sezonie tylko 11 spotkań, z czego jedno od początku do końca, a osiem w podstawowej jedenastce. W sumie dało to jedynie 645 minut z 1620 możliwych. Strzelił w tym czasie trzy gole, przy trzech kolejnych asystował, był piłkarzem miesiąca w Fortuna 1. Lidze. Z Markiem Hanouskiem stworzył duet pomocników zachwycających kunsztem.
O tym, ile znaczy dla Widzewa, przekonaliśmy się, gdy go zabrakło na boisku. Bo w drużynie nie ma zawodnika potrafiącego zagrać tak niekonwencjonalnie i błyskotliwie. Od ubiegłego tygodnia bierze udział w zajęciach.
Nie oznacza to jednak, że zacznie niedzielny mecz z Zagłębiem Sosnowiec w wyjściowym składzie. Trener Janusz Niedźwiedź nie ukrywa, że bardzo liczy na Letniowskiego, ale wielokrotnie przekonaliśmy się, że nazwiska u niego nie grają. Zawodnik musi pokazać na treningach, że jest w pełni gotowy. Tak było z Krystianem Nowakiem, którego zabrało w tych samych spotkaniach co Letniowskiego. Mimo że wrócił do zajęć wcześniej, jeszcze nie zagrał. – Ciężko mi powiedzieć, czy jestem gotowy, bo nie miałem za dużo treningów. Patrząc na to, co było tydzień temu, teraz jest już dużo lepiej. Dałbym chyba radę zagrać przez 90 minut – deklaruje Letniowski. – Znam swoją wartość i wiem, co mogę dać zespołowi. Jak każdy zawodnik, czuję się odpowiedzialny za wyniki – podkreśla. W poprzednim sezonie, gdy był zawodnikiem Arki Gdynia, strzelił gola Zagłębiu Sosnowiec z rzuty karnego.