Krzysztof Przytuła pełni w Łódzkim Klubie Sportowym niezwykle ważną rolę dyrektora sportowego. To on zajmuje się wieloma sprawami w klubie na czele z tymi dotyczącymi Akademii, transferów czy kadry pierwszego zespołu.
W rozmowie z oficjalną witryną ŁKS-u Przytuła odniósł się m.in. do sytuacji związanej z kontraktem Daniego Ramireza. Przypomnijmy, że Hiszpan odszedł zimą z łódzkiego klubu do Lecha Poznań. W mediach pojawiała się informacja, że władze ŁKS-u postanowiły zgodzić się na taki ruch ze względu na fakt, iż po ewentualnym spadku z PKO Ekstraklasy Ramirez mógłby odejść za darmo.
– Kontrakt z Danim został zawarty 1 lipca 2018 roku i podpisany na dwa lata. Być może wówczas należało przewidzieć scenariusz, wedle którego jesteśmy w ekstraklasie i możemy z niej spaść i tym samym obwarować umowę dodatkowym zapisem, ale tego nie zrobiliśmy. Daniemu kończył się kontrakt z ŁKS w czerwcu 2020 roku, no chyba że nadal gralibyśmy w ekstraklasie. Nie było w nim natomiast zależności – spadamy z ligi, ty odchodzisz – skomentował Krzysztof Przytuła.
Dyrektor sportowy ŁKS-u ocenił także postawę piłkarzy beniaminka PKO Ekstraklasy w 2020 roku. Jak sam przyznał, zmiany poczynione w kadrze miały pozytywny wpływ na zespół. Zabrakło jednak tego, co najważniejsze, czyli zwycięstw.
– Wiedzieliśmy, co musieliśmy zrobić. A musieliśmy zrobić wynik i to na początku rundy rewanżowej, żeby jeszcze o czymkolwiek w tej lidze myśleć. Tego wyniku nie udało się zrobić i stąd to niezadowolenie. Do podniesienia z murawy było osiemnaście punktów. Zdobyliśmy sześć – powiedział Przytuła.
I dodał: – Jednego jestem pewien. Piłkarze bardzo chcieli. Jeśli chodzi o determinację i taką zwykłą sportową chęć – tego na pewno nie zabrakło. W każdym meczu walczyliśmy, po każdym z tych zakończonych niekorzystnym dla nas wynikiem widziałem sportową złość i rozczarowanie na twarzach piłkarzy. Uważam jednak, że tę drużynę stać na wiele więcej. Zimą, a więc w najtrudniejszym momencie, gdy zwykle buduje się formę, gdy pracuje się z drużyną nad taktyką, motoryką i mentalem, postanowiliśmy szybko zrobić wynik.
Krzysztof Przytuła zdaje sobie sprawę z tego, że koronawirus bardzo mocno skomplikuje piłkarskie rozgrywki w Polsce. Wciąż nie wiadomo czy i ewentualnie kiedy zawodnicy wrócą do gry. Cała sytuacja mocno komplikuje także działanie Akademii.
– W znaczącym stopniu wpłynie na organizację. Przede wszystkim nie będzie letnich zgrupowań i to dotyczy wszystkich drużyn z Akademii ŁKS. Pierwszy zespół będzie miał krótką przerwę lub w ogóle jej mieć nie będzie, więc też nie zdąży wyjechać. Co jeszcze? Nie odbędzie się też kilka meczów kontrolnych, które zakontraktowaliśmy wcześniej. Kolejną kwestią jest zaplanowanie zajęć. Po takiej długiej przerwie nie zdołamy nadrobić zaległości treningowych w trakcie jednego miesiąca, bo to groziłoby plagą urazów. Podobnych zmian będzie więcej. Odpadną chociażby warsztaty dla trenerów, które mieliśmy zaplanowane. Najgorsze jest to, że nadal nic wiemy i nawet jeśli ułożymy sobie jakiś wstępny plan, te wszystkie zakładane przez nas terminy są palcem na wodzie pisane. Jesteśmy zakładnikami sytuacji niezależnej od nas – zakończył Przytuła.
Cały wywiad z Krzysztofem Przytułą dostępny jest na oficjalnej stronie Łódzkiego Klubu Sportowego.
fot. Marian Zubrzycki