– Pewnego poziomu nie da się przeskoczyć. Myślę, że dobiliśmy do swojego sufitu – mówił po porażce z Górnikiem Zabrze Adam Marciniak, kapitan ŁKS-u. Teraz tłumaczy się ze swoich słów.
– Zagrałem fatalnie w drugiej połowie. To nie kwestia ambicji czy braku walki. To kwestia umiejętności. Pewnego poziomu nie da się przeskoczyć. Na ten moment pewien poziom jest dla nas za wysoki. […] Czy to piłka nożna, czy sporty walki, każdy czasem dobija do swojego sufitu. Myślę, że my dobiliśmy do swojego – stwierdził Marciniak w studiu Super Piątku na antenie Canal + Sport [czytaj więcej TUTAJ], tuż po kompromitującej porażce 0:5 z Górnikiem Zabrze. Jego słowa odbiły się w ełkaesiackim środowisku sporym echem.
Trzy dni po bolesnym blamażu wychowanek klubu z al. Unii postanowił odnieść się do tamtej wypowiedzi. Opublikował na Instagramie film, w którym tłumaczy, że nie powiedział tego, co tak naprawdę myśli, a także stara się nakreślić kontekst całej sytuacji. – Padły słowa, które paść nie powinny. Słowa, które zostały źle zrozumiane, ale zapewne także źle przeze mnie wypowiedziane. Chciałbym jednak, żebyście zrozumieli kontekst, w którym to się stało – przegrany mecz, fatalny styl, zrobiony przeze mnie rzut karny, który był, jak sądzę, kluczowym momentem tamtego spotkania, do tego studio Super Piątku ustawione tuż obok trybuny, na której spora liczba osób dawała mi jasno do zrozumienia, co o mnie myśli. Obok stał mój syn, który był tym wszystkim przerażony. Mój kumpel próbował załagodzić tę sytuację, wywiązała się jeszcze większa dyskusja. W efekcie nie byłem w ogóle skupiony na wywiadzie, tylko na tym, czy z młodym nie dzieje się coś złego; czy w ferworze tej frustracji nie padną w jego stronę jakieś niepotrzebne słowa. Myślami byłem zupełnie gdzie indziej, chciałem jak najszybciej skończyć ten wywiad. Stąd skróty myślowe i słowa, które nie do końca oddają to, co chciałem przekazać – mówi na nagraniu opublikowanym w instastories w poniedziałkowe popołudnie.
Marciniak zwrócił się także do kibiców, zapewniając, że zespół nie podda się w walce o utrzymanie. – Będziemy walczyć dopóki piłka w grze. W tej rundzie jest jeszcze wiele meczów, wiele punktów do zdobycia. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, żeby zdobyć jak najwięcej punktów, dobrze przepracować zimę i na wiosnę być już zupełnie innym zespołem. Nie składamy broni, walczymy dalej. Głęboko wierzymy w to, że odwrócimy tę sytuację i na koniec sezonu będziemy w dobrych humorach – podkreślił.
1 Comment
Ja Marciniaka rozumiem. Był rozkojarzony, zajęty czym innym i powiedział kilka słów prawdy. To niezwykłe w tym klubie opartym na kłamstwie.
Reprezentacja Łodzi, w Łodzi tylko łks, mamy rekord województwa łódzkiego – na meczu było tylko 8 wolnych krzesełek, potrzebny jest nam stadion wiekszy od Widzewa, bo mamy więcej kibiców, inaczej nie będą się mieścić…
Jak widać chwila szczerości była krótka.