Widzew pokonał Koronę Kielce 3:1. Kilku piłkarzy miało w tym zwycięstwie szczególny udział.
Miał momenty dobre – m.in. świetną obronę bardzo groźnego strzału, ale też wpadki, mniejsze i większe. Na szczęście Widzew nie stracił przez nie bramki. Rywale chyba wiedzieli, że gra na przedpolu nie jest najmocniejszą stroną Gikiego, bo szczególnie z rzutów rożnych uderzali mocno na niego. Serca kibiców zabiły mocniej też wtedy, gdy bramkarz Widzewa przejął piłkę, wyprowadzał ją i zagrał do rywala. Na szczęście znów skończyło się na strachu.
Katastrofi. Spóźniony, źle się ustawiał, tracił piłki. W końcu się doigrał, bo przez jego błąd Widzew stracił gola na 1:2 i zrobiło się niebezpiecznie i nerwowo. Znamienne jest to, że w końcówce na jego pozycję wszedł lewonożny Luis da Silva. Ze strony Kastratiego niebezpieczeństwo dla Widzewa było zbyt duże.
Gdyby nie to, że w Widzewie już jest jeden profesor, to nazwalibyśmy tak Żyrę. Wiosną jest prawdziwym szefem defensywy i w poniedziałek to potwierdził. Jeden błąd miał, ale to na połowie przeciwnika, kiedy wyprowadził kontrę, ale podał źle. Z tyłu był nie do przejścia.
Byłby występ powyżej czwórki, ale jednak miał też swój udział przy stracie gola. Poza tym naprawdę gra dobrze obok Żyry.
Boki defensywny Widzewa to wciąż jest chyba najsłabsze ogniwo drużyny. Łotysz też popełniał błędy, m.in. przy stanie 1:2.
Asysta i gol – czy można chcieć czegoś więcej? Hiszpan może nie czarował na boisku, ale każda piłka zagrana do niego jest bezpieczna. Nie notuje strat, nie ma niecelnych podań. Brawo.
Czech potwierdza starą piłkarską prawdę, że lepiej mądrze stać, niż głupio biegać. Sporo przechwytów, mało błędów, wielkie zaangażowanie.
Niestety kapitan był jednym z najsłabszych piłkarzy Widzewa. Miał sporo strat, niecelnych podań i złych wyborów. Upieramy się, że z przodu drużyna miałaby z niego większy pożytek.
Niewidoczny, a gdy dostawał piłkę, to irytował. Szkoda, że nie ma w kadrze większej konkurencji, bo chyba gra na wyrost. Miał dwie okazje, ale fatalnie strzelał.
Strzelił gola, a tego wymaga się od napastników. Ci w Widzewie nie mają łatwo, bo muszą zasuwać, walczyć z obrońcami. Rondiciowi udaje się to dobrze.
Baw się tak dalej Antek! O to chodzi. Widać, że gra wciąż Klimka cieszy. Owszem, miał złe zagrania, ale co z tego. On dalej próbuje i to z korzyścią dla zespołu. Gra nowocześnie, wchodzi w pojedynki jeden na jeden. I do tego piękny gol.
Znów poobijany, on też poobijał rywali. Robi swoją robotę. tak jak Rondić nie ma łatwo. Chociaż ze dwa wybory w ofensywie miał złe.
Luis da Silva, Dominik Kun, Sebastian Kerk i Ernest Terpiłowski grali za krótko, by ich ocenić.